Bronisław Komorowski: Mój syn robi doktorat i też szuka pracy

2015-05-14 9:22

Bronisław Komorowski (63 l.) kolejny dzień walczył na ulicy o zwycięstwo w wyborach. Tym razem jednak nie radził młodym ludziom, by zmienili pracę i wzięli kredyt, jeśli nie mają na kupno mieszkania. Prezydent przekonywał ludzi, że doskonale ich rozumie. - Mój syn też szuka pracy - zwierzał się.

Prezydenta czekają trzy debaty telewizyjne z Andrzejem Dudą (43 l.), ale okazuje się, że najtrudniejsze pytania zadają zwykli ludzie - ci, którzy nie mają pracy, którym banki nie dają szans na kredyt na mieszkanie. Pewien nastolatek opowiedział prezydentowi historię swojej siostry, która po trzech latach szukania pracy znalazła taką, w której zarabia 2 tys. zł. - Jak ma kupić mieszkanie? - zapytał prezydenta chłopak, a Bronisław Komorowski odpalił: - Znaleźć inną. Wziąć kredyt. Mieć pracę. Wiesz, że w Polsce spada bezrobocie? A w Anglii idzie w górę - sypał pomysłami jak rękawa.

Wczoraj prezydent usłyszał kolejne trudne pytania. Znowu od młodych ludzi. - Co z tym startem dla młodych? - zapytał go Ziemowit Piast Kossakowski, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Powiedział, że ma już bilet do Norwegii i wyjeżdża tam ze swoją dziewczyną, bo w Polsce nie ma pracy. Bronisław Komorowski tym razem przemyślał i odpowiedział inaczej. - Jest trudno i wiem, jak się żyje młodym ludziom w Polsce. Rolą państwa jest wspomagać młodych ludzi - zaczął. Dodał, że jego dwie córki nie korzystały z żadnej protekcji i pracują w organizacjach pozarządowych, "gdzie nie zarabia się kokosów". Powiedział też o swoim najmłodszym synu Piotrze (29 l.), który mieszka jeszcze z rodzicami w Belwederze. Piotr Komorowski skończył studia na prywatnej uczelni Collegium Civitas na kierunku politologia. Specjalizował się w marketingu politycznym i właśnie na ten temat pisze pracę doktorską. - I szuka pracy - dodał Komorowski. A studentowi prawa opowiedział mało znaną historię ze swojej młodości. - Ja też wyjeżdżałem za granicę do pracy i tam pracowałem - powiedział. Było to w czasach głębokiej komuny, w połowie lat. 70. Komorowscy dostali paszport i wyjechali do Austrii - tam w starym hotelu w Tyrolu chcieli zarobić na swój ślub w Jerozolimie.

Zobacz: Chcą wrobić Kukiza?! Palikot też go atakuje. Zemsta?!