W obecnej sytuacji sprawę powrotu do poboru można rozważać, ale w taki sposób, żeby zasadnicza służba wojskowa miała charakter ochotniczy. Natomiast w perspektywie czasu pobór wcale nie jest wykluczony. Jest to kwestia przemodelowania dotychczasowych rozwiązań. PO była autorem tego, co szumnie nazywa się profesjonalizacją sił zbrojnych, a co w rzeczywistości było uzawodowieniem. Do pełnej profesjonalizacji bowiem jeszcze nam dużo brakuje. Efektem tego było oderwanie Wojska Polskiego od społeczeństwa. Sama koncepcja, że do armii zawodowej będzie dołączała grupa 20 tys. żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych, spaliła na panewce. NSR de facto koncentruje się na tym, żeby uzupełniać stany osobowe w jednostkach, a nie tworzyć zwarte pododdziały, które zrealizują określone działania, jak np. obronę terytorialną kraju. Do tej pory nie osiągnięto założonych 20 tys. żołnierzy rezerwy - w tej chwili jest ich ok. 11 tys.
Weryfikacja naszej obronności powinna przebiegać nie w kontekście zagrożenia wojną z Rosją, tylko w kategoriach filozofii budowania systemu bezpieczeństwa państwa. Wtedy służba zasadnicza mogłaby ewentualnie być jednym z elementów tego systemu.
Zobacz: Stanisław Wziątek z SLD: Odpowiedzialność szefa MON jest bez dyskusji
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail