Stanisław Tyszka

i

Autor: Stanisław Kowalczuk

Stanisław Tyszka komentuje: Państwo obiecuje wszystko, a niewiele daje

2018-03-09 3:00

Stanisław Tyszka (Kukiz 15') ocenia politykę PiS w sferze służby zdrowia.

"Super Express": - Już ponad 40 mld zł Polacy wydają na prywatną służbę zdrowia. Państwowa opieka medyczna jest już tak dysfunkcyjna, że wypycha ludzi z systemu?

Stanisław Tyszka: - Nie da się ukryć, że ta dysfunkcjonalność publicznej służby zdrowia zmusza Polaków do ucieczki w prywatną opiekę zdrowotną. Wystarczy spojrzeć na raport OECD, by zrozumieć ich decyzję. Wynika z niego, że Polacy najdłużej z państw rozwiniętych czekają na zabiegi. Na niektóre z nich czeka się nawet dwa lata. Nie dziwi więc, że coraz więcej z nas nie chce czekać i korzysta z prywatnych usług medycznych.

- I co z tym zrobić?

- Głównym problemem systemu jest, mówiąc dyplomatycznie, nieśmiałość, a mówiąc wprost, pewne oszustwo, które polega na tym, że państwo obiecuje wszystko, nie mogąc jednocześnie tego zapewnić. To tworzy kolejki, w których ludzie umierają.

- Obywatele mają jednak prawo oczekiwać, że o co jak o co, ale o ich zdrowie państwo jednak zadba?

- Bardzo bym chciał, żeby państwo o to zadbało, ale nie może jednak oszukiwać ludzi, obiecując im coś, czego nie może spełnić. Od lat mówi się o tym, że uczciwie trzeba zdefiniować koszyk świadczeń gwarantowanych. Rząd musi powiedzieć wprost, co jest w stanie sfinansować, a co nie.

- A może po prostu trzeba zalać system pieniędzmi? Skończą się kolejki, a ludzie nie będą zmuszeni do korzystania z prywatnej opieki medycznej.

- Jasne, że potrzeba w systemie więcej pieniędzy, ale trzeba też sprawić, żeby one z niego nie uciekały. Mamy źle działający NFZ z nieprawdopodobnie skomplikowanymi procedurami i to sprawia, że wiele pieniędzy się po prostu w systemie gubi. Musimy je lepiej wydatkować i jasno powiedzieć, na co może liczyć pacjent ze strony państwa.

- Ale skoro nie może liczyć na wszystko, to co z resztą świadczeń?

- Dziś mamy sytuację, w której dodatkowe wydatki na prywatną służbę zdrowia też są nieefektywnie wydawane, bo nie działa to w formie systemu, ale pewnej przypadkowości. Być może rozwiązaniem byłoby powstanie systemu dodatkowych ubezpieczeń, co także wydatki prywatne by zracjonalizowało.

- Myśli pan, że każdego byłoby stać, żeby takie dodatkowe ubezpieczenie wykupić?

- Ale przecież z danych wynika, że Polacy i tak już płacą olbrzymie pieniądze za dodatkową opiekę medyczną.

- Nie wszystkich jednak na ten luksus stać. I tu jest chyba sedno tego dramatu.

- No jasne. Trzeba to jakoś zbalansować, żeby zapewnić Polakom jak najlepszą i jak najpowszechniejszą opiekę zdrowotną. Nie może być tak, że ZUS czy urzędy skarbowe to lśniące pałace, a wiele szpitali jest po prostu w ruinie. To pokazuje, jak wiele rzeczy w Polsce jest postawionych na głowie.

Czytaj: 400 szpitali bez kontraktu z NFZ