Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca w Starachowicach, choć są szpitalem prywatnym, dotychczas leczyły pacjentów za darmo, bo płaciło za nich NFZ. Po 1 października, kiedy zaczęła obowiązywać reforma ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła (59 l.) placówka nie weszła do sieci, nie ma więc kontraktu na przyszły rok. – Miesięcznie wykonywaliśmy ok. 200 zabiegów kardiologii interwencyjnej. Koszty pokrywał NFZ. Ponieważ nie mamy kontraktu na 2018 rok, pacjentom możemy zaoferować te zabiegi odpłatnie. Za koronografię będą musieli zapłacić ok. 2400 zł, a za wszczepienie stentu ponad 10 tys. zł – informuje Bartosz Jurkowski z Polsko-Amerykańskich Klinik Serca. W podobnej sytuacji jest ok. 400 szpitali prywatnych. NFZ nie ogłasza konkursów, w których mogłyby ubiegać się o kontrakt. Wcześniej zapowiadał, że na konkursy przeznaczy 7 proc. wszystkich środków na leczenie. – Zatrudniamy personel, któremu musimy płacić. Mamy pacjentów, którzy chcą się u nas leczyć. Wielu chorych dopiero w dniu umówionej wizyty lub zabiegu dowie się o konieczności płacenia za leczenie lub zmiany placówki – twierdzi Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych. Problemu nie widzi NFZ. – Zapewniliśmy szpitalom odpowiednie finansowanie i pacjenci nie muszą obawiać się, że zostaną bez możliwości leczenia – zapewnia Andrzej Troszyński z NFZ.
Zobacz także: Jarosław Kaczyński ma problemy ze zdrowiem [WIDEO]