Sprowokowane przez Pawła Kukiza, rozpisane przez Bronisława Komorowskiego, poszerzane o dodatkowe treści (i terminy) przez Andrzeja Dudę referendum stało się parodią tej formy demokracji bezpośredniej.
Nie pójdę. Nie zagłosuję. Nie dam się wrobić. Lubię prawdziwy cyrk. Ten polityczny jest żałosny.
Referendum nie może być głupie, to znaczy nie może zawierać obrażających inteligencję obywatela pytań. Referendum ma dotyczyć poważnych zmian dla narodu oraz społeczeństwa i nigdy nie powinno być elementem bieżącej walki politycznej.
Kukizowi chodziło o przyzwolenie społeczne na Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. To duża zmiana wyłaniania składu Sejmu, być może godna pytania w referendum. Działający pod presją spadających sondaży w wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski chciał zdecydowanie wybić się ponad agresywnego konkurenta i dołożył jeszcze dwa pytania - o sens finansowania partii politycznych z budżetu i... o to, czy skarbówka wątpliwości powinna rozstrzygać na rzecz obywatela. To ostatnie totalnie głupie, niegodne referendum. Przecież zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego już dawno funkcjonuje w sądownictwie. Więc pytanie z krainy absurdu (zresztą Sejm już rzecz uchwalił).
Teraz z kolei nowy prezydent Andrzej Duda, też sprowokowany agresywnym Kukizem, a zarazem nieudolnym Komorowskim, postanowił tak poszerzyć pytania, by samo referendum kojarzyło się z jego wschodzącą gwiazdą. Pytania o sens posyłania sześciolatków do szkoły, obniżenie wieku emerytalnego, czy to służące wstrzymaniu raz na zawsze prywatyzacji lasów państwowych, są elementarnie słuszne. Ale za każdym z nich stoi inny skomplikowany aspekt polityki społecznej i ekonomicznej. I nie może domagać się prezydent Duda i stojący u bram władzy PiS dodatkowego mandatu społecznego w tych sprawach. Najważniejszym "referendum" w najbliższym czasie będą wybory parlamentarne. Wybierzemy tych, którzy wezmą odpowiedzialność za kraj i zmiany. I ostatnim orężem, który powinniśmy dać do ręki zwycięzcom, jest mandat narodowy np. do zrujnowania systemu emerytalnego.
W tym sensie jestem przeciw referendum prezydenta Dudy. Bo staje się elementem bieżącej - korzystnej dla jego byłej partii - walki politycznej.
Zobacz: