TV
Pogoda
Wideo
Róża i Janina tęsknią za komuną
Mija ćwierć wieku od upadku komuny, a w sercach wielu ciągle PRL. Tak, proszę państwa, zapachniało naftaliną. Bo dwie panie: europosłanka Róża Thun i publicystka Janina Paradowska, uchyliły drzwi szafy z upiorami przeszłości. Wszystko z powodu hucpy europosłanki Platformy Obywatelskiej - Róży Thun. Ta mieszkanka Krakowa zapragnęła obdarzyć tytułem doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Sama uznała, że byłby to piękny akcent zwieńczający 650-lecie tej szacownej uczelni.
Zobacz: Stanisław Drozdowski: Ostatnia pielgrzymka Jana Pawła II
Poinformowała o swoim planie władze uczelni i zaraz potem, a jakże, samego Barroso o... przyznaniu tytułu. W galopie myśli, pod wpływem niszczących rozum emocji, nie poczekała na decyzję władz UJ. A ta była odmowna. I wybuchł skandal. Barroso, już prawie doktor h.c., nie dostanie tytułu. Części profesorów nie podoba się jego lewacka przeszłość i mają do takiego stanowiska prawo. A pani Thun do dziś nie może zrozumieć, że jej politycznej decyzji nie zaakceptował senat uczelni. Jeszcze dalej idzie w TOKfm publicystka "Polityki" Janina Paradowska. Ta wręcz wstydzi się, że jest absolwentką UJ. Biada na antenie, że dzisiejsi profesorowie niegodni są swoich poprzedników. I podsumowuje, że za komuny taka sytuacja byłaby niemożliwa. I ma rację. Za komuny byłaby decyzja polityczna i profesorowie nie mieliby nic do powiedzenia w sprawie przyznania doktoratu h.c. politykowi. Ich następcy są samodzielni i korzystają z tego prawa. Między innymi o to prawo do samodzielności i własnych poglądów walczyliśmy z komuną. A to, z zupełnie dla mnie niezrozumiałych względów, nie podoba się paniom Thun i Paradowskiej. Co o tyle śmieszne, że na upadku komuny zbudowały swoje kariery. Tyle że teraz chciałyby swoje miejsce w drabince społecznej wykorzystywać... jak za komuny.
