"Super Express": - Spodziewał się pan lania, jakie dostała PZPR 4 czerwca 1989 roku?
Stanisław Ciosek: - Byłem nawet pewien.
- No tak, dziś to każdy może...
- Naprawdę! To można sprawdzić. Przecież właśnie dlatego byłem autorem tej koncepcji 65 proc. do 35 proc. Partia była martwa. I to nie był przypadek, te kontraktowe zasieki miały nas ocalić przed oddaniem władzy na najbliższe lata: procenty, prezydent Jaruzelski, jego prerogatywy itd. Publicznie prezentowałem to w telewizji, rysowałem te nierówne koła na tablicach, co lud nazwał "jajami Cioska".
- Był pan wówczas m.in. szefem tajemniczego ciała: Komisji Praworządności i Zdrowia Moralnego KC PZPR. Stąd to wyczucie nastrojów?
- (śmiech) Było coś takiego. No, naiwne szamaństwo polityczne... Równie dobrze mogłoby się to nazywać Komisja ds. Tego, Żeby Było Dobrze. Sam się z tego śmieję, ale takie były realia tamtej władzy.
- Chcieliście wkręcić Solidarność, nie dając jej władzy, ale obarczając współodpowiedzialnością za kryzys i reformy?
- E tam, takie gadanie, chcieliśmy - nie chcieliśmy. Cała ta koncepcja polegała na tym, żeby to nie były wybory. I to nie były wybory, tylko kontrakt procentowy. Był tam jednak zapis o tym, że następne wybory będą już wolne! Ten okres przejściowy okazał się jednak niepotrzebny, wolne wybory były wcześniej.
- Nie chodziło o obarczenie współodpowiedzialnością?
- Można tak powiedzieć, ale też ryzykowaliśmy wszystko. I tak naprawdę do Okrągłego Stołu doszło, bo PZPR nie miała pojęcia, co z tym kryzysem robić. Te pierwsze, drugie etapy reformy... Nic z tym systemem nie wychodziło. I była nadzieja, że może Solidarność ma jakiś pomysł? Tyle że Solidarność nie miała. I nie chciała tej władzy! Przecież plan Balcerowicza to było, na szczęście, odejście od Okrągłego Stołu. Ale to nie był wcale plan Solidarności! MFW, Jefrey Sachs... Wtedy wszyscy byli pewni, że działa tylko neoliberalizm.
- Wielu jednak narzeka na tę kurację...
- Teraz, po latach, to pełno jest mądrych. Wtedy wszyscy pobiegli do Sachsa i MFW. Klub PZPR podnosił karnie łapki w Sejmie, głosując za nim! Z wieloma dziś narzekającymi na czele. I muszę oddać, że w zamian za te trudne reformy na ołtarzu ojczyzny spłonęła Solidarność. Osłaniając plan Balcerowicza. Dzięki jej za tę ofiarę, bo udało nam się przeprowadzić te reformy właściwie bez protestów społecznych.
- Powstanie rządu Mazowieckiego i koalicja Solidarności z ZSL i SD was zaskoczyła?
- Byliśmy wściekli, mówiłem wprost o zdradzie. To był chyba pomysł braci Kaczyńskich. I trzeba przyznać, że im to wyszło. Wtedy się oburzałem, ale bardzo dobrze, że to wyszło! Dobrze, że ten układ Okrągłego Stołu został zerwany. Chwała Kaczyńskim za to, jestem im wdzięczny! Bo kiedy przeczytałem po latach te wszystkie ustalenia Okrągłego Stołu... To był może zbiór pięknych marzeń, ale jednak naiwnych bzdur, bez śladu myśli, jak to zrobić. Z obu stron.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail