Stanisław Drozdowski: Sikorski - człowiek z marginesu Europy

2012-12-22 3:00

Jaka polityka, taki sukces. Polskę i Europę, ba, cały świat obiegła sensacyjna wiadomość "z ostatniej chwili". Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton rozmawiała o oddaniu Polakom wraku prezydenckiego Tu-154M z samym ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. Uczyniła to na prośbę naszego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który w starciu z Rosją okazał się bezsilny.

Ale kiedy, ale jak? Bo temat ten nie pojawił się podczas oficjalnego spotkania przywódców Unii, Jose Mauela Barroso i Hermana van Rompuya, z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Nie był też poruszany na późniejszej konferencji prasowej. Więc gdzie i kiedy rozmawiano o tak ważnym dla Polaków niemym świadku smoleńskiej katastrofy? Jak oświadczyła rzeczniczka pani Ashton - na marginesie. Kłopot w tym, że nie wiadomo, na którym marginesie - bo jak twierdzi rzeczniczka, było ich kilka (tych marginesów, czyli spotkań - przepraszam za takie tłumaczenie, ale trudny jest język dyplomacji). Nie znamy też odpowiedzi rosyjskiego ministra na zapytanie pani Ashton.

Ważne jest jedno. Sukces ministra Sikorskiego, któremu udało się umieścić, a może raczej zepchnąć polską politykę zagraniczną na europejski margines.

Powiedzą mi malkontenci, że jako człowiek na dyplomatycznych salonach niebywały nie rozumiem, że prawdziwie ważne sprawy załatwia się tam w tzw. kuluarach, czyli właśnie na marginesie spraw oficjalnych. Będę się jednak upierał, że zasługujemy jako kraj na lepszą pozycję w Europie, niż wyrzucenie na margines np. pomiędzy salę obrad a... pokój wypoczynku.

W sumie w sprawie najważniejszej, czyli kiedy wrak wróci do Polski, nadal nic nie wiemy. I nadal wydaje mi się, że należy to załatwić w dwustronnych rozmowach z Rosją. Tylko kto i jak je poprowadzi, skoro Sikorski i jego polityka zagraniczna wylądowały na marginesie? Panie Premierze - pytam nieśmiało - może Pan?