Stanisław Drozdowski: PO i uczciwość drugiej świeżości

2013-11-02 3:05

Kłamać trzeba z wdziękiem. I to Platforma potrafiła. Jak choćby w sprawie Sawickiej. Żeby kłamać w żywe oczy, trzeba jednak dużej dozy bezczelności. Ale na tej Platformie nie zbywa. Przykładem afera hazardowa. Ale by nazwać fałszerstwo i próbę korupcji uczciwością, trzeba mieć Polaków za totalnych kretynów. Możliwe jest jednak, że PO tak uważa.

Tak to widzę po ostatnich słowach wielkiego zwycięzcy wyborów PO na Dolnym Śląsku, europosła Jacka Protasiewicza. W sobotę po wielogodzinnej naradzie zarząd rządzącej partii uznał wybory na szefa dolnośląskich struktur za ważne. Wbrew ewidentnym, nagranym dowodom świadczącym o próbach korupcji politycznej, czynionych przez posłów Norberta Wojnarowskiego i Pawła Jarosa na rzecz Protasiewicza. To jednak okazało się nieważne. I Protasiewicz mógł wreszcie pełnoprawnie unieść ręce w geście zwycięstwa, co poparł następującym oświadczeniem: rywalizacja, która zakończyła się zjazdem w Karpaczu (i zwycięstwem nad Grzegorzem Schetyną - przyp. red.), była emocjonująca, prawdziwa i uczciwa. I tu mnie zatkało. Są dowody na korupcję polityczną, a facet, patrząc widzom prosto w oczy, twierdzi, że rywalizacja była uczciwa. Widać, Donald Tusk na zarządzie i pan Jacek uznali, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane bez zmrużenia oka stanie się prawdą. Widzieliśmy już takie rzeczy. Przypomnę jednak obu panom, że uczciwość jest jedna, bezwzględna i trudno ją pożenić z korupcją.

I zacząłem szukać, gdzie i kiedy jeszcze tak bezczelnie próbowano zmanipulować rzeczywistość. I żeby nie nudzić, posłużę się przykładem literackim. Wielbiciele "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa pamiętają wstręt, jaki ogarnął mistrza czarnej magii Wolanda po wejściu do bufetu teatralnego. I pamiętają też jeszcze cudowną odpowiedź bufetowego, tłumaczącego się z marnej jakości właściwie niejadalnych potraw. - Przysłano nam jesiotra drugiej świeżości - walnął bufetowy, wprawiając Wolanda w zdumienie i wściekłość: - Druga świeżość to nonsens! Świeżość bywa tylko jedna - pierwsza i tym samym ostatnia. A skoro jesiotr jest drugiej świeżości, to oznacza to po prostu, że jest zepsuty.

I to chciałem przypomnieć szefom - starym i nowym - Platformy Obywatelskiej. Nie ma uczciwości "drugiej świeżości", co panowie Tusk i Protasiewicz usiłują wmówić rodakom. Tak, panowie, to nonsens, co nam wmawiacie... Uczciwość jest tylko jedna... tyle że wasze jej widzenie jest bezczelnością zepsute.

Zobacz też: Sławomir Jastrzębowski: W Platformie jak na Służewcu