- Lech Kaczyński jako prezydent wielokrotnie wetował ustawy rządu Donalda Tuska, m.in. reformę emerytalną i zmiany w TVP.
- W 2009 r. Tusk zaproponował zmianę konstytucji, by ograniczyć prawo weta głowy państwa.
- Kulminacją konfliktu była „wojna o Brukselę” w 2008 r., gdy spór dotyczył tego, kto ma reprezentować Polskę na szczycie UE.
- Podczas tego sporu Tusk powiedział do mediów: „Nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem”.
Od obietnicy współpracy do otwartego konfliktu
Choć Tusk i Kaczyński zaczynali od idei współpracy, relacje przerodziły się w polityczny potyczki. Prezydent Lech Kaczyński wielokrotnie blokował kluczowe ustawy rządu Tuska za pomocą prawa weta, obstrukcja dotyczyła m.in. reformy emerytalnej, planów zagospodarowania przestrzennego oraz restrukturyzacji telewizji publicznej.
W odpowiedzi, w 2009 r. premier Tusk zaproponował zmianę konstytucji: „Prezydent nie powinien mieć prawa weta. Ludzie podejmują decyzję w wyborach, a instytucje państwowe nie powinny się konfliktować". Później, w 2010 r., ponownie podkreślił, że veto powinno być przezwyciężalne większością parlamentarną, zamiast wymogu trzech piątych.
Gorący sondaż o Nawrockim. Jedni chwalą, drudzy krytykują, a reszta nie ma zdania
Kulminacją konfliktu była tzw. „wojna o Brukselę” w październiku 2008 r., podczas nadzwyczajnego szczytu UE Lech Kaczyński chciał osobiście reprezentować Polskę, ale kancelaria premiera odmówiła mu udostępnienia rządowego samolotu. Po tym, jak prezydent przybył innym śmigłowcem, Tusk stwierdził do mediów: „Powiem brutalnie: nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem”. To zdarzenie stało się symbolem ich politycznych antagonizmóww i skomplikowanej relacji między dwoma najwyzszymi urzędami państwa.
Symboliczny patron nad spotkaniem
Teraz, po latach, Tusk znów zasiadł w Pałacu Prezydenckim, naprzeciw nowej głowy państwa, Karola Nawrockiego, ale pod czujnym spojrzeniem portretu dawnego rywala. Dla wielu obserwatorów ten kadr jest czymś więcej niż tylko dekoracją. To przypomnienie epoki, gdy relacje premiera i prezydenta stały się jednym z najgorętszych frontów polskiej polityki.
Historia zatoczyła koło
W tle obecnego spotkania, rozmowy o Ukrainie i relacjach rządu z Pałacem, wisi więc polityczna historia sprzed 15 lat. Historia o tym, jak ambitne plany współpracy ustąpiły miejsca sporom, które definiowały polską scenę polityczną końca pierwszej dekady XXI wieku.
Poniżej galeria zdjęć ze spotkania
