Gdy wśród partii ubiegających się o miejsce w Sejmie nie było Wiosny, na Wiejską dostałyby się PiS, PO, PSL, Kukiz’15 oraz SLD. Ale po uwzględnieniu partii Biedronia, wyniki sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wyglądają zupełnie inaczej. PiS traci zaledwie 0,5 pkt proc., ale PO już 5,6 pkt., SLD – 1,1 pkt., PSL – 2 pkt., a Kukiz – 1,7 pkt. proc. Rzecz w tym, że dwie ostatnie formacje przez Biedronia znajdą się pod sejmową kreską. - Widać potrzebę zmiany, Polki i Polacy mówią to jasno. Wiosna to nowoczesny program, Wiosna to tak wyczekiwana zmiana. Obiecuję, że każdego dnia będziemy pracować jeszcze ciężej by zapracować na taki wynik w dniu wyborów, który pozwoli nam zmienić nasz kraj - komentuje nam Robert Biedroń.
A eksperci wskazują na nową, trzecią siłę na scenie politycznej. - Polacy szukają nowej siły, czegoś, co będzie przełamywać dominację dwóch skonfliktowanych ze sobą stron, czyli PiS i PO. Biedroń zabiera wyborców głównie Platformie, ale nie tylko. To pokazuje, że część wyborców jest zniesmaczonych wszystkimi siłami politycznymi – komentuje nam prof. Kazimierz Kik (72 l.), politolog. Z kolei prof. Rafał Chwedoruk zaznacza, że pojawienie się Wiosny Biedronia to wielki prezent dla partii Jarosława Kaczyńskiego. - Jest oczywiste, że Wiosna będzie podbierać liberalnych, wielkomiejskich wyborców Platformy. Wiosna będzie żywić się kosztem jednej ze stron sporu politycznego. W efekcie PiS może już chłodzić szampana, bo jeśli nic szczególnego się nie wydarzy, to partia Kaczyńskiego może wygrać wybory samodzielną większością – kwituje prof. Rafał Chwedoruk.