Wnuczka byłego premiera w zeszłym roku opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia ze szpitalnego łóżka. Fotografie bardzo zaniepokoiły jej fanów. Jak się okazało, Monika Miller boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Początkowo specjaliści zdiagnozowali u celebrytki chorobę Hashimoto, jednak podczas pobytu w szpitalu wykryto “wyglądające niebezpiecznie” guzy. Po serii badań wykluczono nowotwory złośliwe, jednak stan wnuczki byłego premiera wciąż nie jest dobry i niezbędne będą kolejne badania.
Jak się dowiedział pomponik.pl, Monika Miller cierpi na mało znaną w Polsce chorobę. Niestety w Polsce nie są dostępne na nią leki, więc celebrytka musi je sprowadzać z zagranicy.
- Nie jest dobrze. Choroby, które już mam zdiagnozowane, są u nas mało znane. Niestety, bardzo mało osób wie o tych chorobach, bo niewiele się o tym mówi. Poza tym leki, których potrzebuję, nie są dostępne w Polsce. Jest problem, żeby je ściągnąć, a jak już się jej ściągnie, to trzeba poczekać, żeby zostały jakoś ustawione przez lekarza. Trzeba zrezygnować z innych leków. To jest długi proces. A przede mną inne badania na inne podejrzenia diagnoz - powiedziała redaktorom pomponik.pl.
Monika Miller na celowniku hejterów
Monika Miller wyznała, że po wyjściu z placówki medycznej, jej relacje ze szpitala spotkały się z dużym hejtem.
- Zarzucali mi jakieś głupoty, plotkowano. Nie przeszkadzało mi to, bo mogłam je łatwo rozwiać. Zaczęło mi przeszkadzać, że ludzie zarzucali mi, że ja próbuję się wybić na chorobach, że się nad sobą użalam, że przesadzam, bo chcę, żeby o mnie pisali, a ludzie się nade mną litowali i mi współczuli. To było bardzo ciężkie, bo dzieląc się z innymi swoimi dolegliwościami, chciałam pokazać, że jest to dla mnie bardzo trudne. To już trwa tak naprawdę sześć miesięcy i były takie momenty, że nie wiedziałam, co mam robić. Nie miałam nadziei. To mnie naprawdę przybiło - mówiła.
ZOBACZ TAKŻE: Monika Miller przez chorobę traci włosy! „Wygląda to przerażająco”
Polecany artykuł: