Jeszcze bardziej jednak licytacji "na więzienia" nie lubię dlatego, że wiele osób, które tam powinny siedzieć, chodzi na wolności. Albo przynajmniej poziomem swojej nieuczciwości i hipokryzji przebija zdecydowaną większość więźniów. Bez udziału właśnie takiej osoby dziś odbywa się kolejna odsłona komisji ds. przekrętów przy "reprywatyzacji".
Bo, jak wiadomo, pani prezydent Gronkiewicz-Waltz na komisje chadzać nie zwykła. Zwykła za to bagatelizować złodziejski układ działający za jej rządów w Warszawie. Na samej działce przy ul. Chmielnej miał zarobić 100 milionów z górą, a to przecież tylko góra lodowa, która niedawno oderwała się od Antarktydy. Oprócz niej mamy kontynent przekrętów i pokrzywdzonych.
Wszystko to robili nie ludzie z marginesu, ale w większości dżentelmeni i damy wychowani w dobrych szkołach, z nazwiskami i tytułami, niektórzy z gorącymi posadkami w magistracie, organach ścigania czy kancelariach prawnych. Gotowi obnosić się ze swoją europejskością i nowoczesnością, kumplować się z postkomunistami, a równocześnie wysyłać dzieciaki do elitarnych, katolickich szkół, tak by się pozabezpieczać na wszystkie strony. Gdyby nie wisiały nad nimi zarzuty, a niektórzy nie znajdowali się w więzieniach, to zapewne dziś wszyscy z zapałem broniliby "sądów" i domagali się, by wszystko "było jak było". By nadal istniał ten idealny polski "trójpodział władzy" i "niezawisłość władzy sądowniczej", przez lata pozwalające bandzie przekręciarzy beztrosko kraść pod polityczno-sądowym parasolem. Zresztą część z nich to nadal robi. Duża część zapewne pozostanie na wieki bezkarna, choćby nie wiem, jak się Patryk Jaki napinał, bo się zabezpieczyli. I - szczerze mówiąc - to towarzystwo, ze swoją matką chrzestną na czele, dużo bardziej mnie mierzi niż prości złodziejaszkowie, pijacy, awanturnicy czy życiowe niedojdy zamieszkujące dużą część cel polskich więzień.
Zobacz: Prof. Kazimierz Kik: Prezydent nie działa na szkodę PiS