Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Sławomir Jastrzębowski: Konsekwencje kiepskich żartów Merkel o umowach

2015-09-01 4:00

Kanclerz Niemiec Angela Merkel ma kiepskie poczucie humoru. Jej dowcipy nie są śmieszne, choć opowiadane są z powagą. Otóż Polska w związku z agresją Rosji na Ukrainę chce, żeby w naszym kraju powstały stałe bazy Sojuszu Północnoatlantyckiego. Bez wątpienia taka obecność wojsk NATO ostudziłaby gorące myśli niespokojnych głów naszych rosyjskich sąsiadów.

Prezydent Andrzej Duda liczył na przyjazne ustosunkowanie się Niemiec do pomysłu, który zwiększałby realnie nasze bezpieczeństwo. I wtedy właśnie Angela Merkel podparła się kuriozalną anegdotą. Stwierdziła, że umowa między NATO a Rosją sprzed prawie 20 lat, mówiąca między innymi, że takie bazy nie powstaną w Polsce i krajach bałtyckich, obowiązuje. Przy czym warto pamiętać, i kanclerz Merkel to pamięta, że Rosja swoją agresją na Ukrainę złamała tę umowę. Krótko mówiąc, mamy respektować umowę, która została złamana. Karkołomne? Niemądre? Bezsensowne? Właśnie takie. Nawet nie chce mi się przypominać, jakie historyczne złamane umowy powinniśmy respektować, gdybyśmy podpierali się tokiem myślenia Niemców i jakie niosłoby to za sobą konsekwencje. Słowa Merkel są jednak przemyślane. Stoi za nimi mieszanka strachu przed atomową Rosją (a Rosja karmi się strachem od dawna) i wzajemnych interesów tych krajów, które nie zawsze uwzględniają naszą, polską rację stanu. Deklaracja kanclerz Niemiec wyglądająca naprawdę na kiepski dowcip pokazała, że Polska nie może w kwestiach własnego bezpieczeństwa liczyć na swojego zachodniego sąsiada. Oznacza to prawdopodobnie konieczność korekty w naszej polityce zagranicznej. Naszymi wojskowymi sojusznikami muszą być kraje, na które możemy liczyć. Bo my, bo nasi żołnierze, wielokrotnie pokazaliśmy, że na wsparcie naszej armii sojusznicy mogą liczyć.

Zobacz: Profesor Antoni Dudek: Porozumienia sierpniowe miały uratować władzę Gierka