Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Andrzej Lange

Sławomir Jastrzębowski: Co oznacza wybór Tuska?

2017-03-09 21:13

Co oznacza wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej? To zależy dla kogo. Zacznijmy więc od początku. Dla samego Donalda Tuska to z pewnością życiowy sukces. Mimo braku poparcia Polski utrzymał się na prestiżowym stanowisku. To znaczy, że nie zmarnował czasu i potrafił zjednać sobie, nie tylko urokiem, wielu ludzi.

To także sukces Platformy Obywatelskiej z dwóch powodów: pierwszy, nieco złośliwy – Grzegorz Schetyna nie musi się martwić, że Tusk wróci i odbierze mu przywództwo w partii, i drugi ważniejszy – opozycja ma dobry pretekst do punktowania wyniku - 27 państw poparło Donalda Tuska i tylko osamotniona Polska była przeciw. Wykorzystanie tego faktu do mówienia o międzynarodowej słabości PiS, o braku umiejętności poruszania się przez naszych dyplomatów na europejskich salonach, o klęsce w pozyskaniu dla kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego chociażby państw Grupy Wyszehradzkiej, Węgrów, Czechów i Słowaków jest oczywiste i zrozumiałe. To święte prawo opozycji i cudowna okazja do zaatakowania PiS. Czy jednak wygrana Donalda Tuska oznacza przegraną Jarosława Kaczyńskiego i PiS? I tak, i nie. Tak, bo wizerunkowo partia rządząca pozostała bez nawet jednego międzynarodowego sprzymierzeńca, i nie, bo elektorat PiS, szczególnie ten najtwardszy, został utwierdzony w swoich przekonaniach. Poza tym Tusk nie jest wewnętrznym zagrożeniem dla Kaczyńskiego. Co to za przekonania? Te często powtarzane, że Tusk jest kandydatem Niemiec (choć ten argument przy wyniku 27 do 1 wydaje się mało celny), że szkodził Polsce, że nie był obiektywny, że jest współodpowiedzialny za brexit i za niekontrolowany napływ emigrantów do Europy. Czy sondaże PiS w związku z wygraną Tuska spadną? Tak. Wahną się na jakiś czas. Co będzie dalej? To zależy. Od czego? Przede wszystkim od Mateusza Morawieckiego i kondycji polskiej gospodarki. Jeżeli będzie dobra i PiS będzie mógł finansować swoje społeczne programy takie jak 500 plus, może liczyć na poparcie i reelekcję, jeśli nie – straci władzę. Oczywiście, jeśli po drodze PiS-owi nie wydarzy się klęska na miarę afery podsłuchowej. Naprawdę w tej sprawie chodzi o coś innego, o coś dużo poważniejszego. O wojnę dwóch światów w Europie, ale i na świecie. Świata liberalnego, sytego, antychrześcijańskiego, poprawnego politycznie i pozbywającego się wszystkich, którzy tych protez wartości nie popierają, ze światem konserwatywnym, dorabiającym się, hołdującym starym zasadom, jak Bóg, honor, ojczyzna, wolność. To najważniejsza w tej chwili wojna na świecie, którą niełatwo precyzyjnie uchwycić, ponieważ chętnie zmienia oblicza, korzystając z różnych postaci i przebrań. Historia uczy nas jednego – cywilizacje syte, gnuśne, pozbawione ostrych prostych zasad i niewahające się użycia brutalnej siły do ich obrony skazane są na śmierć. Odsączona z emocji sprawa Donalda Tuska jest więc niewiele znaczącą odsłoną poważnego, toczącego się wewnątrz Europy konfliktu. Choć wzbudzała emocje równe meczowi Barcelona – PSG.

Zobacz także: Andrzej Stankiewicz: Prawo i Sprawiedliwość Polakiem chce strącić Polaka