Dziś ludzie, którzy śmiali się z Suskiego, stosują się dokładnie do jego słów. Od kilku tygodni trwa w mediach korowód "rodowitych warszawiaków", "synów Powstańca" i "wnuków Powstańca". Deklarują, że jako rodowici albo jako wnuki lub synowie "nie życzą sobie", żeby PiS robił to czy tamto, żeby ludzie nosili opaski z kotwicą.
Moja rodzina nie była związana z Warszawą. Ani moi dziadkowie, ani pradziadkowie Powstańcami nie byli. Być może według tych czy tamtych mam z tego powodu jakąś genetyczną bruzdę. Jako nierodowity i jako "niewnuk" Powstańca apeluję jednak, by politycy i dziennikarze z obu stron partyjnej młócki odp... się od Powstańców i Powstania.
Różne rzeczy rozumiem. Mnie samemu otwiera się nóż w kieszeni, kiedy "hołd" Powstańcom oddają naziole, którzy nie widzą niczego zdrożnego w hajlowaniu. Jest jednak coś obrzydliwego w świadomym używaniu Powstańców do bieżącej polityki. Powstańcy są podzieleni, tak jak wszyscy w Polsce. Podzieleni są ich synowie i wnuki. Czy naprawdę trzeba to wykorzystywać przy okazji wielkich rocznic?
Wiem, wiem. "Zaczął Macierewicz", apel smoleński, wspieranie się Powstańcami itd. Tylko czy naprawdę trzeba było w to iść? To była głupota, szef MON zebrał za swój pomysł cięgi nawet od tych publicystów na prawicy, którzy często go wspierali. I jednak się po nim przejechali. Ze strony "Polski światłej i liberalnej" nie słyszałem niestety nawet śladu zażenowania tym, co z Powstańcami i ich potomkami wyprawiają ich politycy i media.
Dziwię się tym bardziej, że ścieżką dziedziczenia patriotyzmu idą te same środowiska, które jeszcze niedawno wpadały w histerię, gdy ktoś wypomniał im ojców albo dziadków w KPP lub jakąś "resortową" rodzinę.
To już lepiej poprzestańcie na tekstach o tym, jak przyjeżdżające do Warszawy "słoiki" przywożą rodowitym warszawiakom wszy, a chamstwo korzystające z 500 plus rusza nad morze tylko po to, żeby psuć powietrze i widoki tym, którzy mają się za lepszych. Brzydzenie się współczesną, realnie istniejącą Polską wychodzi wam znacznie lepiej niż grzebanie się w historii.
Zobacz także: Prof. Antoni Dudek: Spory wokół Powstania muszą budzić niesmak