- W pisowskim państwie jest jak u Orwella, wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze. Zwykły człowiek przez aparat państwowy jest ścigany w sposób bezwzględny a ściganie pana Marka. F. budzi duże wątpliwości – komentuje nam były minister sprawiedliwości Borys Budka (41 l.) z PO. A to, że państwowa machina działa inaczej w przypadku zwykłego człowieka a inaczej w przypadku kontrowersyjnego biznesmena, bohatera afery taśmowej, świadczy historia pana Sebastiana Dąbkowskiego ze wsi Świerże na Lubelszczyźnie. - Chociaż nie byłem winny kradzieży 5 sztuk drzewa i leczę się w Poradni Zdrowia Psychicznego odsiedziałem w więzieniu aż 14 miesięcy – żali się. - Sąsiad poprosił mnie bym pomógł mu przy wycince 5 drzew w jego lesie. Później okazało się, że te drzewa należały do kogoś innego. Zostałem oskarżony o współudział w kradzieży. Odwołałem się do Sądu Okręgowego w Lublinie. Sąd utrzymał wyrok pierwszej instancji. Sąd Apelacyjny również zatwierdził wyrok wiedząc, że leczę się w Poradni Zdrowia Psychicznego. Nie dostałem nawet adwokata z urzędu. Z więzienia wyszedłem w połowie lutego tego roku – dodaje pan Sebastian.
A jak jest w przypadku znanego biznesmena Marka F.?, bohatera afery taśmowej? Wciąż jest na wolności a policja nie wie, gdzie się ukrywa. - Decyzja w zakresie wydania listu gończego wobec skazanego Marka F. jeszcze nie zapadła. W dniu 27.02.2019 r. do Sądu wpłynął wniosek obrońcy Marka F. o wstrzymanie i odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Wniosek został przesłany pocztą elektroniczną. Obrońca skazanego został wezwany do uzupełnienia braków w postaci oryginalnego podpisu wniosku – informuje nas Sąd Okręgowy w Warszawie.