Posłanka KO wykryła skandal i zaalarmowała o nagich zdjęciach w kopalni
Aferę wykryła i nagłośniła posłanka KO Marta Wcisło, która w serwisie X (dawniej Twitter) zamieściła wpis z kolażem zdjęć, na których widać modelki w bieliźnie albo rozebrane od pasa w górę (topless), pozujące w LW „Bogdanka”. Panie nie mają na sobie kasków – ich jedynym strojem górniczym są buty. Za modelkami widać zaś pracujących górników. – „Uwaga! To nie żart. To sesja zdjęciowa w kopalni Bogdanka (Pole Stefanów, sekcja warsztatowa 28/29 października 2023 r.). I to nie są górniczki – napisała posłanka KO. – Czy po zaręczynach przyszedł czas na wieczór kawalerski pod ziemią? Skandal!” – dodała oburzona Wcisło. Pisząc o zaręczynach, chodziło jej o aferę z początku 2023 r., kiedy okazało się, że 960 metrów pod ziemią oświadczył się swojej dziewczynie Michał Moskal, pochodzący z Lubelszczyzny współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
Kopalnia: nie znaliśmy charakteru sesji
Zdjęcia z rozbieranej sesji przekazali posłance górnicy. Okazuje się, że sesję do kalendarza zamówiła firma, która dostarcza „Bogdance” lokomotywy. Zarząd kopalni twierdzi, że nie był świadomy, jaka sesja zostanie wykonana. W oświadczeniu spółki czytamy, że w dniu, w którym zrobiono zdjęcia, prace górnicze kontrolowane były przez Korporację Gwarecką S.A. – „LW Bogdanka nie miała więc wiedzy o rodzaju wykonywanych zdjęć, tym bardziej, że zgłoszony wniosek o zgodę na fotografowanie dotyczył zdjęć górniczych ciągników BIZON w warunkach dołowych” – czytamy w oświadczeniu, z którego wynika też, że wyciągnięte zostaną konsekwencje wobec pracowników, którzy złamali przepisy BHP.
Lokalny portal Tuba Łęcznej rzuca nowe światło na aferę. Do jego redakcji odezwali się górnicy, którzy informują, że to nie była pierwsza rozbierana sesja na terenie kopalni. Spółka, która dostarcza do „Bogdanki” sprzęt, podobno już od kilku lat wydaje kalendarz z modelkami, który później wisi w biurach i warsztatach kopalni. Zarząd LW „Bogdanka” powinien więc być świadomy, jaki był charakter ostatniej sesji.