Skandal! Szałamacha kazał milczeć Rzeplińskiemu

- Dostałem pismo od ministra finansów, w którym poproszono mnie, żebym nie wypowiadał się do 13 maja. Tego dnia agencja ratingowa Moody's opublikuje raport wiarygodności kredytowej Polski. A moje słowa, według ministra, mogą na niego wpłynąć - powiedział wczoraj Rzepliński w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Co napisał w liście Szałamacha? "W styczniu tego roku agencja ratingowa S&P obniżyła ocenę Rzeczpospolitej, podając za podstawowy powód sytuację wokół kierowanej przez Pana instytucji. (.) Pozostaniemy pewnie przy swoich zdaniach co do oceny przyczyn i przebiegu tego sporu, niemniej proszę o rozważenie powstrzymania się do 13 maja z wystąpieniami, które stanowiłyby podniesienie jego poziomu" - pisze Szałamacha.

Rzepliński zdecydował się ujawnić treść listu, bowiem chciał spotkać się z ministrem finansów, ale ten odmówił. - Chciałem porozmawiać z ministrem przed tym terminem, ale mnie zlekceważył - oświadczył prezes. Dodał, że w jego ocenie jego wypowiedzi uspokajają spór wokół TK. Z kolei Szałamacha ubolewał, że jego prośba "nie znalazła zrozumienia" u prezesa Rzeplińskiego.

Oburzenia sytuacją nie kryje opozycja, która zażądała wyjaśnień od premier Beaty Szydło (53 l.). - Na jakiej podstawie minister finansów kieruje pismo o takiej treści do prezesa Trybunału Konstytucyjnego? Czy pani premier zamierza wyciągnąć konsekwencje służbowe lub dyscyplinarne względem ministra finansów? - pytał wczoraj Krzysztof Brejza (33 l.), poseł PO.

Zobacz: Piechociński ZWARIOWAŁ?! Chce podpalić rządowy budynek?