Pawlikowski był w swojej karierze szefem BOR dwukrotnie. Od 26 października 2006 r. do 27 listopada 2007 r. A także od grudnia 2015 r. do końca stycznia 2017 r. W sumie 26 miesięcy. O powodach jego odejścia informowała osobiście szefowa rządu Beata Szydło. - Pan generał Pawlikowski poprosił o zwolnienie go ze służby. Przechodzi na emeryturę ze względu na stan zdrowia - mówiła premier w RMF FM. Jak się okazuje, przechodzi na nie byle jaką emeryturę.30 sierpnia 2016 r. został przez prezydenta Andrzeja Dudę mianowany na stopień generała brygady. Dzięki temu należy mu się emerytalne świadczenie przysługujące generałom w wysokości 75 proc. ostatniego wynagrodzenia, czyli ok. 10 tys. zł brutto.
Pytane o szczegóły MSWiA odpowiada zdawkowo: - Dane dotyczące wysokości emerytury podlegają ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy - odpisał nam wydział prasowy resortu.
Czy powinien otrzymywać tak wysoką emeryturę? - Dostanie generalską emeryturę, bo tak to wynika z przepisów. Nieważne w tym przypadku, jak długo pełni się funkcję szefa Biura- mówi nam były szef BOR gen. Marian Janicki (56 l.). Ale ma wątpliwości. - Ja stałem na czele Biura 6 lat, Mirosław Gawor był szefem BOR 10 lat. A pan Pawlikowski 26 miesięcy. Z tego tylko pięć miesięcy jako generał. Resztę pozostawiam bez komentarza - mówi nam Janicki.
Pawlikowski jest obecnie na trzymiesięcznym wypowiedzeniu. Na generalską emeryturę przejdzie najwcześniej w maju.
ZOBACZ: Zbigniew Stonoga uciekł z Polski do Monte Carlo: Popije trochę gorzały