"Super Express": - Z ujawnionych przez TVP Info taśm wiemy m.in. to, że zdaniem Radosława Sikorskiego Grzegorz Schetyna nie nadaje się na premiera. Jak pan odbiera ostatnie nagrania?
Andrzej Stankiewicz: - Ujawnienie tych taśm wpisuje się w logikę ostatnich wydarzeń. Było wiadome, że coś jeszcze wypłynie, ponieważ od dłuższego czasu poznajemy nowe nagrania i ich dysponent wciąż je ma. Czyli jest ktoś, kto ma dostęp do taśm i ujawnia je w odpowiednim momencie. I w tej chwili też jest taki dobry moment.
- Dlaczego?
- Po stronie opozycji dochodzi do przegrupowań, Grzegorz Schetyna próbuje się zbudować kosztem pozostałych ugrupowań. Dlatego uderzenie w niego leży w interesie dysponenta taśm. Natomiast jest tak, że każdy, kto interesuje się PO wiedział, jakie w tej partii są sympatie i antypatie. I było wiadomo, że Radosław Sikorski - mówiąc najdelikatniej - nie cierpi Grzegorza Schetyny. Z kolei Jacek Krawiec jest człowiekiem Donalda Tuska, więc jego stosunek do lidera PO jest podobny. Więc to, co opowiadają o Schetynie, nie jest dziwne, bo w kręgach bliskich Tuskowi i Sikorskiemu można było usłyszeć takie rzeczy.
- A co może wyniknąć z tego, że te opinie ujrzały światło dzienne?
- Gdy słyszy się podobne stwierdzenia wypowiedziane wprost przez ludzi, którzy dziś starają się pokazać jako jednomyślni i zjednoczeni przeciwko PiS, to jednak uderza w wizerunek PO. To pokazuje wewnętrzne podziały, które są bardzo żywe. To kłopot dla Schetyny, gdy człowiek taki jak Radosław Sikorski - a więc do dziś ważna postać w PO - traktuje go w taki sposób. A na taśmach dostaje się jeszcze paru innym ludziom, jak np. Andrzejowi Halickiemu. To na pewno nie jest na rękę Schetynie.
Zobacz: Kelner od afery taśmowej uciekł z kraju! Co teraz robi?
Przeczytaj też: Taśmy ks. Sowy nie miały związku z aferą taśmową?! Kto je nagrywał?
Polecamy: Proces w sprawie afery taśmowej. Kelner nagrywał polityków, bo myślał, że pracuje dla służb!