Prezydent Andrzej Duda ma za sobą już spotkanie z prezydentem elektem, czyli Karolem Nawrockim. Panowie rozmawiali ze sobą w miniony wtorek (3 czerwca). W rozmowie z radiem Wnet prezydent przyznał, że jest zadowolony z wyboru kandydata, ponieważ po prostu było mu bliżej właśnie do niego niż do Rafała Trzaskowskiego. Choć jak podkreślił, ma dobry układ z Trzaskowskim, z którym kilkakrotnie rozmawiał, a relację z nim nazwał "koleżeńską".
Prezydent Duda przyznał, że nie zamierza narzucać czy proponować swojemu następny żadnych rozwiązań, jeśli chodzi o osoby, które powinny trafić do kancelarii. - Uważa, że każdy prezydent musi dobrać swoją ekipę sam i nikt nie powinien mu niczego narzucać, sprawa jest za poważna. Pałac musi mówić jednym głosem, to musi być zespół. Każdy musi dobrać współpracowników sam.
Andrzej Duda premierem? Prezydent nie mówi nie
W czasie dyskusji pojawił się także temat przyszłości prezydenta po zakończeniu drugiej kadencji. Duda przyznał, że już wcześnie zadeklarował, iż jako osoba w sile wieku, 53 lat, jest gotowy, gdyby była taka potrzeba, by służyć jeszcze państwu polskiemu. Padło pytanie wprost, czy Andrzej Duda może być premierem polskich spraw. Prezydent zareagował nieco wymijająco ale i zastanawiająco:
Zobaczymy, jakie będą potrzeby polityczne i spojrzenia społeczne, ja tak jak powiedziałem, zawsze traktowałem swoją rolę w polityce służebnie, zawsze uważałem, że służę RP, aż do ostatniego dnia kadencji. Jeśli będzie potrzeba, bym służył jej na innej funkcji, którą były prezydent może pełnić, nie narażając godności urzędu prezydenckiego i otoczki, to będę na pewno bardzo rozważał jej podjęcie.
Przy okazji prezydent przywołał postać Aleksandra Kwaśniewskiego, którego lewica zaproponowała w 2007 roku, jako kandydata na premiera:
W 2007 roku, już po zakończeniu kadencji prawie dwa lata, prezydent Aleksander Kwaśniewski został przedstawiony przez lewicę, jako kandydat na premiera. Pod tym szyldem stanął do debaty z ówczesnym premierem Jarosławem Kaczyńskim (...). Było tak, że Kwaśniewski był kandydatem na premiera wystawionym przez lewice, to kandydowanie było i nikt tego nie podawał w wątpliwość (...). Był w kwiecie wieku politycznego, miał 54 lata, więc nie koliduje to z najważniejszą funkcją wykonawczą w państwie. Premier ma do wykonania najwięcej, więcej kompetencji niż prezydent.
