Jak mówiła w TVN24 Kopacz, prawdopodobnie nikt w klubie nie wiedział o jej inicjatywie, związanej z chęcią promowania marszu KOD. Jak jednak twierdzi, jest to wyłącznie jej osobista zachęta, a nie stanowisko partii. Stwierdziła: - To jest tylko i wyłącznie do sieci wpuszczony przekaz przeze mnie zachęcający do pójścia na tę demonstrację. Była premier uważa, że obecność partii we wszelkich inicjatywach KOD jest potrzebna. Podkreśliła obecność i rolę PO w organizacji ostatniego marszu i oceniła: - Jesteśmy zwolennikami mobilizowania ludzi do tego, żeby wychodzili na te manifestacje, żeby podkreślali z uśmiechem swoje racje, ale też mówili "nie" dla złej polityki, którą robi dzisiaj PiS.
Kwestią kontrowersyjną jest fakt, że oficjalnie PO nie przedstawiła stanowiska względem sobotniego marszu. W kuluarach krąży wersja sugerująca, że PO coraz bardziej rozmija się z KOD. Ponadto przewodniczący partii, Grzegorz Schetyna nie będzie raczej uczestniczył w marszu. Jak tłumaczył Sławomir Neumann: - KOD nie życzył sobie obecności partii politycznych na tym spotkaniu 4 czerwca. To jest spotkanie KOD i trzech prezydentów byłych. Reprezentacja PO na marszu stoi obecnie pod znakiem zapytania. Poseł Marcin Kierwiński tłumaczył, że obowiązki rodzinne nie pozwolą mu na udział. Andrzej Halicki przyznał, że wybiera się z małżonką i psami.
W Po iskrzy już od jakiegoś czasu, a sytuacji nie poprawiają również słowa takie jak te Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, którana pytanie, na co może liczyć Donald Tusk po ewentualnym powrocie do kraju przyznała: – Platforma może mu zaoferować wszystko. Dodała również, że jeśli będzie chciał przywództwa w partii, to je otrzyma, gdyż, jak zaznaczyła: – Kadencja Grzegorza Schetyny kiedyś się kończy.
Zobacz także: WOJNA z Kopacz i jej ludźmi w PO?! Kamiński oficjalnie ZAWIESZONY!