Czemu ja tu taki koszarowy dowcip o nieudanym idealiście przytaczam? Ponieważ trochę opadły mi ręce, kiedy przeczytałem, czym martwią się tu i teraz członkowie SLD. Otóż Sojusz złożył wczoraj w Sejmie bardzo ważny w tej chwili dla kraju projekt ustawy o związkach partnerskich. Szlachetny ten projekt stworzy homoseksualistom wiele ważnych dla nich praw, ponieważ teraz są w Polsce dyskryminowani. P
rojekt jest oczywiście słuszny i szlachetny i SLD dla nas wszystkich bardzo się napracował. Ale jak jednego dnia czytam, że wielka partia polityczna swój czas i pieniądze poświęca na tworzenie takiej ustawy dla gejów i czytam też, że Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że połowa polskich dróg nadaje się z powodu fatalnego stanu nawierzchni po prostu do zamknięcia, to zastanawiam się, co jest ważne, a co ważniejsze.
NIK właściwie wprost mówi, że budowanie polskich dróg i remontowanie ich to jedno wielkie oszustwo i łapownictwo. Że państwo przymyka oczy na tę bandę łapowników, która pasie się przy budowach i remontach dróg. Że przez tych złodziei i partaczy giną ludzie. Jak cyniczny, lecz skuteczny nauczyciel przekonywałby SLD do tego, żeby zajęli się polskimi drogami? Może uświadomić polskiej lewicy, że na drogach giną przedstawiciele róż-nych orientacji seksualnych? Wzięliby się do pracy nad sprawami najważniejszymi? Eeee. Łatwiej jest o gejach...