Jakie miał prawo, żeby podjąć taką decyzję? Żadne, oczywiście, ale podjął sobie i już. Na tym nie koniec. Proszę sobie wyobrazić, że żaden lekarz nie mówi wam o tym, że w szpitalu bez waszej wiedzy i zgody wysterylizowano was. Dowiadujecie się tego dopiero w domu, po przeczytaniu wypisu ze szpitala.
Proszę sobie wyobrazić, że idziecie z tym skandalem jak najsłuszniej do prokuratora, bo przecież trwale was okaleczono. Niestety, prokurator mówi, że dobrze się stało i uzasadnia to prawniczym bełkotem. Idziecie więc do sądu po sprawiedliwość. A tam, proszę sobie wyobrazić, że sędzia uważa, że bardzo dobrze się stało. A teraz najważniejsze: to się naprawdę wydarzyło w Polsce!
Dwa lata temu lekarze z Szamotuł podczas porodu wysterylizowali Wiolettę Szwak. Nie było żadnego medycznego uzasadnienia dla tej decyzji. Lekarze stwierdzili, że kobieta ma już 9 dzieci, jest lekko upośledzona i mogłaby znów zajść w ciążę. Nie pytali oczywiście o zgodę samej zainteresowanej.
Jak podaje "Gazeta Poznań", sędzia Paweł Legawiec - też z Szamotuł, jak ci mądrzy lekarze - odrzucając akt oskarżenia okaleczonej kobiety napisał, że gdyby nie wysterylizowano jej, to przecież ona mogłaby zajść w ciążę.
Mam nadzieję, że pan sędzia Legawiec nie utworzy z jakimś doktorkiem komitetu, który przechadzając się po Szamotułach będzie, patrząc na młodych ludzi arbitralnie, jak Bóg decydował: ty możesz mieć dzieci, a ciebie to się wykastruje, przecież nikt nam nic nie zrobi!