Żenada wystąpił ostatnio w Radiu Zet i całkiem poważnie formułował oceny polityczne. To znaczy przepraszam, Marcinkiewicz wystąpił ostatnio w Radiu Zet i całkiem poważnie formułował oceny polityczne. Znajdujący się na bocznicy życia publicznego Kazio Żenada znalazł na siebie prosty pomysł i prostą głową z prostym sercem prosto go realizuje. Otóż chcąc bardzo wrócić na tor główny, myśli, że śliną przestawi zwrotnicę. Opluwa więc Kaczyńskiego i PiS z wielkim zaangażowaniem, nie bacząc na to, że chyba wszystko, co ma, zawdzięcza chyba właśnie PiS i Kaczyńskiemu.
Zobacz też: Sławomir Jastrzębowski: Ostatni gasi światło, czyli Wielkie Spierdzielanie
Bryzgając plwociną, Kazio być może liczy na nagrodę Platformy Obywatelskiej. Być może po trzech wiadrach plwociny, ktoś zaproponuje mu coś w PO. Kazio więc działa. W radiu rzekł roztropnie o kandydatach PiS do Parlamentu Europejskiego: "Część z tych ludzi, to są takie przydupasy, którzy zawsze byli przy Kaczyńskim, i dlatego zdobyli te miejsca. Wiadomo, że nic nie zrobią w tym europarlamencie".
Czytaj również: Sławomir Jastrzębowski: W mojej Polsce Ciastoń zbierałby puszki w śmietnikach
Takie słowa wygłoszone przez byłego przydupasa Kaczyńskiego nawet w zaciekłych wrogach Prawa i Sprawiedliwości muszą powodować mdłości. Taki Kazio skończył przecież kilka klas, więc teoretycznie powinien prezentować jakąkolwiek klasę. Cień klasy. A tu nic, a tu Marcinkiewicz w całej krasie. A tu Marcinkiewicz w radiu całkiem goły, odarty z przyzwoitości i rozumu. Czemu rozumu? To proste, za wygłoszone przez niego bezrozumne słowa ściągnął na siebie nową falę pogardy
Polub se.pl na Facebooku