Sławomir Jastrzębowski: Będzie jatka w Platformie?

2011-02-06 1:00

Platforma Obywatelska jest typowym mozaikowym monolitem. Na zewnątrz jedność, a pod kołdrą kotłuje się tak, że puch szybuje do wszystkich mediów. Właśnie obserwujemy przepoławianie się całości. Nie ma gwarancji, która część przeważy.

Władze PO cały czas prowadzą spójną politykę informacyjną, której celem jest pokazywanie partii skutecznie rządzonej przez jednego przywódcę. Przywódca jest silny, dominujący, ma pełną kontrolę, słucha podwładnych i wyciąga sprawiedliwe wnioski. To złudna powierzchnia. Wpływowi politycy PO wbrew oficjalnej propagandzie PO zabiegają o nieoficjalne kontakty z dziennikarzami, żeby ujawniać silny podział rządzącej partii i napięcia na linii dwóch najważniejszych ludzi PO: Tusk - Schetyna. Po co to robią? Zapewne z wyrachowania. W czasie klarujących się obozów tuskowców i schetynowców trzeba będzie odpowiedzieć w partii na pytanie znane nie tylko piłkarskim kibicom: za kim jesteś? Zabieg tyleż ryzykowny, co niezbędny. Członkowie PO właśnie to robią. Wkrótce dwa obozy staną naprzeciw siebie, ale według mnie jatka jest równie prawdopodobna, co zawarcie paktu.

Przeczytaj koniecznie: Grzegorz Schetyna: Dziękuję Jarosławowi Kaczyńskiemu

Schetyna to nie jest Olechowski, Rokita czy Piskorski - to człowiek mający niezwykle silne poparcie w terenie, dysponujący realnym rządem wielu platformerskich dusz. Tusk z kolei nie ma ochoty na dzielenie się rządami czy zasięganie opinii, a dokładniej - konsultowanie posunięć ze Schetyną. Być może działa tu także mechanizm, że najbardziej nie lubimy tych, którym kiedyś wyrządziliśmy krzywdę. Tusk usuwając z rządu Schetynę po aferze hazardowej, na pewno go upokorzył. Staną więc naprzeciw siebie obozy i albo podzielą terytoria, albo zostanie tylko jedna podgrupa. O skrywanych przed opinią walkach "Super Express" będzie informował. Relacjonować będą nam w zaufaniu sami politycy PO.