Europoseł Jacek Saryusz-Wolski, do niedawna jeszcze członek PO, zaskoczył wszystkich, gdy zgodził się zostać kandydatem rządu na stanowisko "Króla Europy", występując przeciw Donaldowi Tuskowi. Politycy PO mówią nam, że wykorzystał okazję, aby wbić polityczną szpilę w Tuska. Powód? Saryusz-Wolski w 2014 r. miał chrapkę na fotel unijnego komisarza, jednak ówczesny premier Donald Tusk zarekomendował na to stanowisko Elżbietę Bieńkowską (53 l.). - Decyzja Saryusz-Wolskiego w sprawie kandydowania może być zemstą na Tusku. Muszą to być jakieś pobudki osobiste. Może chodzić o urażoną ambicję europosła - mówi nam Borys Budka. Od kiedy Elżbieta Bieńkowska została unijnym komisarzem do spraw rynku wewnętrznego i usług, z pensją ok. 100 tys. zł miesięcznie, Tusk i Saryusz-Wolski nie darzą się sympatią. - Saryusz-Wolski ma o wiele większe ambicje niż bycie zwykłym europosłem - mówi inny ważny polityk PO i dodaje, że może mu chodzić także o to, że w przeszłości nie został szefem MSZ zamiast Radosława Sikorskiego (54 l.).
Decyzja o tym, kto obejmie fotel szefa Rady Europejskiej, ma zapaść w tym tygodniu w Brukseli. Tymczasem w poniedziałek wieczorem w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej odbyła się wielka narada z udziałem Jarosława Kaczyńskiego (68 l.), premier Beaty Szydło (54 l.) i szefa TVP Jacka Kurskiego (51 l.). Czyżby chodziło o ustalenia przekazu TVP na wypadek, gdyby to jednak Tusk wygrał z Saryusz-Wolskim?
Zobacz także: Kaczyński zabrał głos w sprawie Saryusz-Wolskiego- co powiedział?