Janów podlaski, klacz

i

Autor: Super Express TV

Janów Podlaski. Pasza w stadninie była ZATRUTA!

2016-06-14 14:58

Sprawa śmierci koni w stadninie w Janowie Podlaskim wraca na medialny świecznik. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" dotarli do informacji, z których wynika, że w karmie dla koni znaleziono niebezpieczny antybiotyk. Lek miał być podawany w dawce śmiertelnej. Tak, zdaniem gazety, ustaliła lubelska prokuratura.

Stadnina w Janowie Podlaskim znalazła się pod lupą śledczych po serii zgonów klaczy (dwie z nich należały do żony muzyka grupy Rolling Stones, Shirley Watts). Według ustaleń "Rzeczpospolitej" pracujący nad sprawą śledczy mieli ustalić, że w granulacie paszy co najmniej raz znalazł się antybiotyk o nazwie monenzyna. Co ważne- w dawce, która jest dla koni śmiertelna.

Wykryty antybiotyk jest stosowany zazwyczaj na fermach drobiarskich , a dokładnie do zwalczania pasożytów. Tymczasem w zleconym przez prokuraturę badaniu paszy, która była podawana zwierzętom wykryto jego obecność w granulacie. Jak precyzje "Rzeczpospolita" znajdował się on na taczce z owsem w tak zwanym boksie porodowym. To właśnie w nim przebywały po oźrebieniu klacze Watts.

Badania wykazały, że stężenie abtybiotyku było równe 1,7 mg/kg. Jest to o 25% więcej niż dopuszczalna ilość tego specyfiku, którą koń jest w stanie przeżyć. Również zgodnie z dyrektywą  Komisji Europejskiej, maksymalna dopuszczalna zawartość monenzyny w materiałach paszowych nie może przekraczać 1,25/kg. Te wyniki udało się ustalić dopiero po wyizolowaniu granulatu z owsa i zbadaniu ich osobno. Jak mówił rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie, Waldemar Mocarzewski: - Ustalono, że owies stanowił 77 procent, a granulat 23 procent mieszaniny.

Informację skomentował m.in. Wiktor Świetlik:

 

 

Zobacz także: Kto nowym prezesem stadniny w Janowie Podlaskim? Zostały 4 kandydatury