Po wypadku Szydło szef MSWiA Mariusz Błaszczak przyznał, że w Biurze Ochrony Rządu potrzebne są zmiany i część z nich jest już dokonana: - Zmiany w BOR następują. Przynoszą wymierne rezultaty. W roku 2016 przyjęto więcej funkcjonariuszy, niż odeszło. W ubiegłym roku przyjęto 137, a odeszło 70. To zmiany, które konsekwentnie wprowadzamy. Kupiono także w BOR najwięcej samochodów w porównaniu z poprzednimi latami. Samochód, którym poruszała się premier, był samochodem nowym i pancernym. Komentarze, które słyszymy choćby on gen. Janickiego, przyjmuje jako słowa od człowieka pozbawionego honoru - mówił minister w czasie konferencji prasowej. Ze słowami Błaszczaka zgadza się rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek. Ale jej zdaniem jeśli chodzi o BOR, to trzeba zwrócić też uwagę na to, skąd instytucja się wywodzi: - To jest instytucja, która funkcjonuje od lat, która wyrosła jeszcze z czasów komunizmu. Wzięła swój początek jeszcze w ministerstwie bezpieczeństwa publicznego i była związana ze służbą bezpieczeństwa, a weryfikacji do tej pory nie przeszła - zauważyła Mazurek.
Zobacz też: Wypadek Beaty Szydło. Kiedy premier wyjdzie ze szpitala?