- Troje polskich uczestników flotylli humanitarnej, zatrzymanych w Izraelu podczas próby dotarcia do Strefy Gazy, dotarło do Aten i prawdopodobnie powróci do Polski najwcześniej w środę. Priorytetem jest ich obdukcja i opieka medyczna.
- Polacy, w tym poseł Franciszek Sterczewski, prezes Stowarzyszenia Palestyńczyków Omar Faris i prezeska Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak, byli częścią Globalnej Flotylli Sumud (GSF), której celem było przełamanie blokady Strefy Gazy i dostarczenie pomocy humanitarnej.
- Rzecznik Global Movement to Gaza Poland podkreślił, że mimo uwolnienia Polaków, sytuacja w Strefie Gazy pozostaje krytyczna i walka o prawa Palestyńczyków trwa.
- Izraelskie władze oskarżają flotyllę o wspieranie Hamasu, broniąc blokady morskiej Strefy Gazy, podczas gdy organizacje pozarządowe zgłaszają naruszenia praw zatrzymanych aktywistów, czemu zaprzecza izraelskie MSZ.
Rzecznik Global Movement to Gaza Poland, Rafał Piotrowski, poinformował, że głównym celem jest sprawdzenie stanu zdrowia Polaków i zapewnienie im dobrostanu.
- Naszym priorytetem jest to, żeby zostali poddani obdukcji, by sprawdzić, jakich obrażeń doznali w izraelskim więzieniu, oraz by po prostu zadbać o ich dobrostan. Nie mamy na razie pewności, w jakim są stanie, jak się czują. Kiedy wrócą do kraju? Prawdopodobnie nie wcześniej niż w środę – powiedział.
Dodał, że Polakami zaopiekowała się już grecka część inicjatywy, a polscy działacze lecą do Aten, aby ich wesprzeć.
Cel flotylli i sytuacja w Gazie
Rafak Piotrowski podkreślił, że mimo uwolnienia Polaków, walka o Strefę Gazy trwa.
- Na pewno ich wola walki jest jeszcze silniejsza, my wszyscy cieszymy się z tego, że są już bezpieczni, ale jednocześnie ciągle pamiętamy, że na Strefę Gazy wciąż spadają bomby, wciąż trwa okupacja, wciąż trwa ludobójstwo i to Palestyńczycy są tutaj głównym tematem – zaznaczył rzecznik.
Globalna Flotylla Sumud (GSF), w której skład wchodzili Polacy, deklarowała, że jej celem było przełamanie nielegalnej izraelskiej blokady Strefy Gazy i dostarczenie pomocy humanitarnej. Na palestyńskim terytorium panuje kryzys humanitarny, w tym głód, spowodowany trwającą blisko dwa lata wojną Izraela z Hamasem.
Radosław Sikorski o rosyjskiej flocie cieni. "Nie będziemy tolerować"
Wśród zatrzymanych w Izraelu Polaków znaleźli się: poseł KO Franciszek Sterczewski, prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich Omar Faris oraz prezeska Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak. Byli oni częścią grupy około 470 osób z 47 państw biorących udział w GSF. Konwój humanitarny został przechwycony w nocy ze środy na czwartek na wodach międzynarodowych przez izraelską marynarkę wojenną. Zatrzymano 42 statki, a ich załogi sprowadzono do Izraela.
Kontrowersje wokół powrotu
Wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ogłosił wcześniej, że troje Polaków wróciło do Grecji i miało przylecieć do Polski lotem z Aten o godz. 19, jednak nastąpiło "techniczne opóźnienie". Rafał Piotrowski skomentował te słowa, wyrażając niezrozumienie komunikatu i podkreślając, że polscy członkowie inicjatywy nie polecą dalej, dopóki nie otrzymają odpowiedniej opieki lekarskiej.
Izraelskie MSZ poinformowało, że w poniedziałek deportowano 171 zatrzymanych uczestników flotylli, w tym szwedzką aktywistkę Gretę Thunberg i obywateli kilkunastu państw świata, w tym Polski. Władze Izraela wielokrotnie oskarżały flotyllę o wspieranie Hamasu i podkreślały, że utrzymują blokadę morską Strefy Gazy zgodnie z prawem. Legalność tego posunięcia jest przedmiotem sporów.
Organizacja pozarządowa Adalah, zajmująca się pomocą prawną dla zatrzymanych, twierdzi, że prawa uwięzionych aktywistów były "systematycznie naruszane". Według prawników odmawiano im wody, środków sanitarnych, leków i natychmiastowego dostępu do przedstawicieli prawnych. Zgłaszano także przypadki przemocy fizycznej i słownej. O nadużyciach informowali również deportowani już z Izraela aktywiści. Izraelskie MSZ odrzuciło te oskarżenia.
W naszej galerii zobaczysz Franciszka Sterczewskiego po zatrzymaniu przez Izrael:
