Wakacyjne rozprężenie zbiera swoje żniwo. Choć wielu mieszkańców zapomniało już o koronawirusie, to epidemia nie odpuszcza. Wirus szaleje przede wszystkim na weselach, ale mimo ostrzeżeń sanepidu uroczystości są nadal organizowane. Wśród gości panuje rozprężenie. W czasie zabawy nie ma mowy o zachowaniu dystansu społecznego. Tym samym niezwykle łatwo tworzą się kolejne ogniska, a huczna zabawa kończy się chorobą.
Zobacz: Koronawirus na weselu na Podlasiu! 100 osób wylądowało na kwarantannie
Sprawdź: Wielkopolska: Koronawirus na weselu! Kilkadziesiąt osób zakażonych, zagrożone dzieci!
Przeczytaj: Mszana Dolna. Koronawirus na weselu! Muzyk zakażony, prawie 150 osób na kwarantannie
Zaniepokojenie tego typu sytuacjami wyraziła na antenie RMF FM wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. - Rozmawialiśmy o tym z Głównym Inspektorem Sanitarnym, żeby na weselach wzmóc kontrole. Jeśli już nie potrafimy przekonać w sposób łagodny, to niestety, trzeba nałożyć karę na organizatorów wesela, ponieważ czasem jedynym wspomnieniem z tej pięknej, czasem jedynej w życiu imprezy, jest to, że pół rodziny zostało zakażonych koronawirusem - mówił. . - W jakiś sposób ktoś musi egzekwować ten wymóg. (...) Ewentualnie służby policji mogłyby się tym zająć - dodał.
Jak na te słowa zapatrują się sami funkcjonariusze policji? Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka w oficjalnym oświadczeniu zdecydowanie podkreślił, że to nie policja jest przede wszystkim odpowiedzialna za egzekwowanie przepisów w czasie epidemii, lecz Państwowa Inspekcja Sanitarna. - To ona w pierwszej kolejności powinna organizować wszelkie kontrole. My oczywiście wspieramy ją w każdy możliwy sposób. Zawsze współpracujemy z inspektorami sanitarnymi, jeśli zaistnieje taka konieczność - tłumaczył. Portal Onet.pl dotarł też do kilku policjantów, którzy anonimowo ocenili pomysł wiceministra. Czy należy się spodziewać policji na zabawach weselnych? Raczej niekoniecznie...
- To po prostu nierealne. Aby móc cokolwiek skontrolować, musimy otrzymać zawiadomienie o ewentualnym łamaniu prawa. Kto miałby je złożyć? Rozbawieni uczestnicy wesela? - ocenił funkcjonariusz z wieloletnim doświadczeniem. - Przecież takich imprez jest w danym regionie maksymalnie pięć czy sześć co sobotę, więc nie widzę żadnego powodu, żeby znów tę biedną policję wykorzystywać. Przecież my nie jesteśmy z gumy, a musimy dbać o bezpieczeństwo, sprawdzać sytuację nad wodą - wtórował mu drugi, dodając, że takie wizyty rzutowałoby negatywnie nw wizerunek policji, ponieważ biesiadnicy z całą pewnością byliby oburzeni jakąkolwiek kontrolą ze strony służb mundurowych.
Polecany artykuł: