Ryszard Kalisz

i

Autor: Piotr Grzybowski

Ryszard Kalisz przeprasza Ingę Pietrusińską: Nikt nie jest doskonały

2015-07-02 17:57

Poseł Ryszard Kalisz skruszony przeprasza swoich bliskich za mocne słowa jakie powiedział między innymi o Indze Pietrusińskiej, matce jego pierwszego dziecka. - Krótko mówiąc ona założyła że może złapać mnie na dziecko - wyznał Kalisz. - mówił o matce swojego dziecka Kalisz w rozmowie z dziennikarzem Super Expressu. Najpierw poseł twardo zaprzeczał, że w ogóle wypowiedział takie słowa. Po tym jednak jak do sieci trafiło nagranie zmienił taktykę. - Niektóre wypowiedziane słowa, nawet w takich warunkach były niestosowne i bezpodstawne. Były też przykre dla mnie samego. Przepraszam za te słowa wszystkich, szczególnie moich bliskich - napisał na Facebooku Ryszard Kalisz.

Tym skandalem żyła cała Polska! Inga Pietrusińska, matka pierwszego dziecka Ryszarda Kalisza - Ignasia - na łamach Super Expressu ze szczegółami opowiedziała o swoim związku ze znanym lewicowym politykiem. Kobieta opisała jak Kalisz ją poniżał, spotykał się za jej plecami z inną kobietą i jakim był fatalnym ojcem. - Kiedy urodził się nasz syn, Kalisz obiecywał, że będziemy mieć wszystko, co najlepsze. Ja czułam się bardzo źle. Ciężko było mi wrócić do formy. Niestety, zamiast wsparcia słyszałam uwagi o tym, jaka jestem gruba. I pomyśleć, że to mówił człowiek, który na obiad zjadał osiem mielonych kotletów. Dzieckiem zajmowałam się sama. I w dzień, i w nocy. Nie było żadnej pomocy z jego strony. Z chorym kręgosłupem, z trudem siadając i podnosząc się, nosiłam dziecko w nocy, bo miało kolki albo wyrzynały się ząbki. A Ryszard Kalisz musiał się wtedy wysypiać, bo przecież startował do Parlamentu Europejskiego. Wykorzystywał tę sytuację, żeby nie zajmować się dzieckiem. Tylko w mediach opowiadał, jakiego ma wspaniałego synka i jak dużo czasu poświęca na opiekę nad nim. Mnie wmawiał, że będziemy tworzyć superrodzinę i przeniesiemy się do Brukseli, jak wygra wybory. Prawda jest taka, że Ryszard nawet pieluchę potrafi założyć odwrotnie - opowiadała Inga Pietrusińska na łamach Super Expressu.

Lansował się jako dobry ojciec

To była wstrząsająca opowieść. Dotychczas opinia publiczna znała Ryszarda Kalisza jako przykładnego ojca, który z nowo narodzonym synem chętnie pozował do zdjęć. Jedna z fotografii trafiła nawet na okładkę prestiżowego magazynu. Kalisz trzymający małego Ignacego na rękach wyglądał jak wzór ojca. Czytając opowieść Ingi Pietrusińskiej można mieć jednak watpliwości czy wizja Ryszarda Kalisza jako idealnego ojca była do końca prawdziwa.

Kalisz: chciała złapać mnie na dziecko

Ryszard Kalisz postanowił bronić swojego dobrego imienia. - No, doszło do zbliżenia, ale później od razu uznałem dziecko. A mogłem mieć duże wątpliwości. Ja tego dziecka nie planowałem. Ale wie pan, jak to jest. Stało się, jak się stało. Bardzo kocham Ignasia. On do mnie leci z odległości 10 metrów mimo całej tej atmosfery. Niech pan pamięta, że ja chrzciny Ignacego zrobiłem, ona grosza do chrzcin czy urodzin nie dołożyła - mówił reporetreowi Super Expressu Kalisz.

Poseł zaprzecza i oskarża dziennikarzy

Nie ma wątpliwości, ze takie ostre słowa mogły dotknąć kobietę, która zdecydowała się urodzić dziecko Ryszardowi Kaliszowi. Po tym jak Super Express opublikował szokujące wypowiedzi Kalisza ten zaprzeczył, że w ogóle z nim rozmawialiśmy. - Nie rozmawiałem z Super Expressem, Nie wypowiedziałem słów (...) - pisał Kalisz na Twitterze.

Publikacja nagrania

W sieci opublikowano nagranie na którym Kalisz wypowiada dokładnie te same słowa jakie znalazły się w gazecie. Nagranie możecie odsłuchać TUTAJ. Na początku nie było reakcji ze strony posła, chyba zrozumiał, że zaprzeczając swojej wypowiedzi sam siebie pogrążył. Teraz na Facebooku obok ciężkich oskarżeń pod adresem dziennikarzy znalazły się przeprosiny dla bliskich Ryszarda Kalisza. - Niektóre wypowiedziane słowa, nawet w takich warunkach były niestosowne i bezpodstawne. Były też przykre dla mnie samego. Przepraszam za te słowa wszystkich, szczególnie moich bliskich - napisał na Facebooku Ryszard Kalisz. Pytanie czy przeprosiny zostaną przyjęte?