"Super Express": - Prominentny polityk i sekretarz Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski został aresztowany. Trafi na dłużej za kratki?
Ryszard Czarnecki: - To już jest w rękach niezależnego sądu, a sprawa aresztowania i zarzutów w rękach prokuratury. I polityk nie powinien takich spraw przesądzać.
- Opozycja twierdzi, że to pokazówka.
- Totalna opozycja przy każdej sprawie tak twierdzi, jakakolwiek by ona była. Prokuratura musiała mieć jednak silne dowody, skoro wystąpiła o areszt. Przecież nie w każdej sprawie się o to występuje.
- Przyglądałem się tej sprawie i muszę przyznać, że nie wiem, czy takie silne. W kluczowym oskarżeniu o przyjęcie łapówki jest słowo przeciwko słowu. Słowo polityka PO przeciwko słowu byłego, lokalnego polityka PiS, który twierdzi, że wręczył Gawłowskiemu łapówkę. Trochę słabo. Roman Giertych jako adwokat polityka PO podkreśla, że pozostałe zeznania składały też osoby związane z PiS.
- Rolą pana Giertycha jako mecenasa jest bronić swojego klienta i stosować takie łamańce, jakie tylko się da, żeby wypełnić swoje zadanie. Nie można mieć mu tego za złe. Jakość dowodów oceni sąd. Przestrzegałbym jednak opozycję przed takim schematem, że przy każdym zarzucie wobec polityków podnosi się krzyk, że jest to oskarżenie polityczne. Tak przy panu Gawłowskim jak i przy panu Neumannie. Politycy nie mogą być świętymi krowami. W ten sposób można dojść do absurdu i z zasady nie można by stawiać im zarzutów!
- Nie ma pan poczucia, że do skazania nie dojdzie, jak i w przypadku wielu innych oskarżanych polityków? Bo czym innym jest polityczny teatr, a czym innym realny wyrok? Że może jesteście jedną grupą zawodową, która wie, że pewnej granicy nie przekroczy?
- Absolutnie nietrafiona teza.
- Pamięta pan, jak Platforma stawiała Zbigniewa Ziobrę przed trybunałem? Tak, żeby na pewno zabrakło głosów, by to zrobić. A ileż to "zbrodni" miał on dokonać!
- Przez kilka lat polowali na ministra sprawiedliwości, więc to nieuzasadniony wniosek. Nie wiem też niczego o tym, żeby PO liczyła głosy tak, by na pewno ich zabrakło.
- Kiedy PO naprawdę chciała coś przegłosować, nigdy im tych głosów jakoś nie zabrakło. Brakowało przy Ziobrze, aborcji i podobnych tematach.
- Jestem w centrum tej polityki i nie ma tu mowy o żadnych takich układach.
- Nie mówię o układach. Mówię o takim poczuciu z tyłu głowy, że kto pierwszy zacznie, ten wywoła lawinę stawiania przed sądem i trybunałem przez następców. Więc się powstrzymuje.
- Prawo jest prawem, do aresztowania i procesu potrzeba dowodów. I nie jest tak, jak pan mówi, bo jednak trochę tych polityków w celach więziennych pomieszkało.
- Może ze dwóch. Sawickiej się upiekło.
- Dużo więcej! Przypomnę choćby to, że sam Jarosław Kaczyński potrafił dać przykład, i nie dzieląc na "swoich" i "obcych", był za wyjaśnieniem do końca sprawy ministra z jego własnego rządu. Było kilku polityków SLD po słynnej aferze starachowickiej, był poseł AWS Marek Kolasiński, byli politycy Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Partii Przyjaciół Piwa, którzy siedzieli. Choć na pewno nie była to skala taka, jak np. na Ukrainie.