Bo jakiej Polski chciał broniony dziś przez gazetę Jasieński? Polski jako republiki rad. Jakiego chciał systemu? Takiego, który przy budowie Kanału Białomorskiego zamordował - jak śpiewał Jan Krzysztof Kelus - "tak najmarniej pół miliona ludzi". A to, że ten sam zbrodniczy system zamordował potem samego Jasieńskiego? Rewolucja pożera swoje dzieci.
Inaczej gdyby Jasieński należał do NSDAP i propagował Auschwitz - oj, to dopiero oburzyłyby się autorytety. Ale komunizm? Dekomunizację patronów szkół czy ulic dziennik ów nazywa fobią PiS (wcześniej - gdy jeszcze PiS nie było - fobią prawicy). A może tu nie o PiS, ale o Polskę chodzi? Bo co z Polską, prócz pochodzenia, mają wspólnego komuniści: Julian Brun, Teodor Duracz czy Wincenty Rzymowski. A ich ulice cały czas mamy w Warszawie. Ba, Ludwik Waryński krzyżuje się nawet z Armią Ludową. Michnikowszczyzna triumfuje.
Przeczytaj koniecznie: Tadeusz Płużański: Stadion Bandery
Ale najważniejszy jest antysemityzm. "GW" ucieszyła się z ostatnich obchodów w Jedwabnem. Bo głowa państwa, choć osobiście nie przyjechała do tego podłomżyńskiego miasteczka, to przysłała list. "Naród ofiar musiał uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą" - napisał prezydent i przeprosił. Przeprosił ponownie, po 10 latach, ale za to głębiej. Bo Kwaśniewski przeprosił w imieniu "tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią". A Komorowski w imieniu całego narodu. Głębiej - bo przez dekadę byliśmy "tylko" współsprawcami mordu. Teraz jesteśmy sprawcami pełną gębą.
Polska coraz bardziej rozpływa się w europejskiej poprawności, a ostatnio nawet jej przewodzi. A jak przewodzi, to musi przeprosić za Holocaust. Nawet jeśli nie jest winna. Bo czy w lipcu 1941 r. w Jedwabnem była Polska? Nie było. A co było? Niemcy. Europa ma dziś dwie prędkości - prędkość panów i prędkość pariasów. Jedni muszą przepraszać, inni już niekoniecznie. Tylko takim przepraszaniem nie staniemy się silniejsi, a przeciwnie - jeszcze słabsi. Wszystko będzie można nam wmówić.
Ale przepraszajmy. Przepraszajmy Europę za "polskie obozy koncentracyjne", za Armię Krajową - morderców Żydów (a ostatnio także Bogu ducha winnych Ukraińców i Litwinów - jak coraz częściej kłamią przedstawiciele tych państw), za getta - bo też były na naszych ziemiach, za Grossowe szumowiny z powojennej Treblinki. Za odwieczny, wyssany z mlekiem matki Mieszka I antysemityzm.
Szczęśliwie nie musimy przepraszać za gułagi. Bo te nie budzą kontrowersji. Bo komunizm cały czas jest w Europie cool. Tak jak na Czerskiej Bruno Jasieński.