Według naszych informacji duchowny chciał, żeby do rządu weszli jego zaufani ludzie, politycy PiS, którzy często goszczą w mediach u o. Rydzyka i cieszą się jego dużym zaufaniem.
Jednak podczas obchodów rocznicy powstania Radia Maryja w Toruniu ojciec dyrektor miał usłyszeć od prezesa PiS, że stanowiska są już w rządzie obsadzone. Tymczasem kilka dni po spotkaniu nowym wiceministrem pracy został były dziennikarz Bartosz Marczuk, a pełnomocnikiem rządu ds. Światowych Dni Młodzieży Paweł Majewski, który wcześniej również pracował w mediach. Tego dla duchownego było za wiele.
- Był wściekły na prezesa. Mówił, że nie taka była umowa - opowiada nam nasz informator. O. Rydzyk postanowił więc się odegrać. Pierwsze uderzenie ze strony redemptorysty nadeszło w ostatni czwartek. W wieczornej audycji Radia Maryja "Rozmowy niedokończone" zapowiedział, że kończy współpracę z Kancelarią Prezydenta Andrzeja Dudy (43 l.). Dostało się m.in. nowemu szefowi biura prasowego prezydenta Markowi Magierowskiemu. - Pracował wcześniej w "Wyborczej" - wytykał Rydzyk. W piątek z kolei zaatakował rząd Beaty Szydło. Jednak największym odwetem miał być brak transmisji na żywo z wczorajszego marszu poparcia dla PiS. Marsz był jednak transmitowany - według naszych informacji o. Rydzyk uległ tuż przed marszem, po rozmowie telefonicznej z jednym z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Nie oznacza to jednak końca wojny między duchownym a prezesem. Wczoraj pracę stracił nowy prezes PKP Bogusław Kowalski (51 l.), postrzegany jako człowiek o. Rydzyka. A w tym tygodniu w toruńskich mediach szykowany jest kolejny materiał krytykujący ministrów rządu Beaty Szydło (52 l.).