Prokuratura miała w trakcie 15-miesięcznego śledztwa ustalić, że motywy działania, którymi kierowali się oskarżeni, miały charakter biznesowo-finansowy. Według niektórych mediów nagrania miały być zemstą Marka Falenty za śledztwo w sprawie firmy Składy Węgla, w której miał udziały, a także próbą zdobycia ważnych informacji mogących się przysłużyć jego działalności gospodarczej.
Przypomnijmy, że wśród nagranych osób były m.in. ówcześni szefowie MSW Bartłomiej Sienkiewicz, MSZ - Radosław Sikorski, infrastruktury - Elżbieta Bieńkowska, prezes NBP Marek Belka, prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski czy też szef CBA Paweł Wojtunik. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób. Prokuratura zna tożsamość 97, nie wszyscy złożyli jednak wnioski o ściganie.
Prokuratorzy twierdzą, że nagrywanie polityków, zlecił kelnerom właśnie Marek Falenta. On sam do stawianych zarzutów się jednak nie przyznaje.
Ostatecznie na 20 maja warszawski sąd przełożył we wtorek rozpoczęcie procesu.
Zobacz także: Najnowszy pomysł Ministerstwa Zdrowia. Chcesz się wyleczyć? Zapłać!