Paweł Graś próbował się dość nieudolnie bronić żartami, że nie jest ani niemieckim szpiegiem, ani dozorcą, ale wszyscy zauważyliśmy, że minister w tej sprawie mówi tyle, ile potrzeba do... nieprzekazania treści. Do dziś tylko dla niego i dla niemieckiego właściciela podkrakowskiej willi jasne jest, na jakiej zasadzie można mieszkać w okazałej nieruchomości, nic za to nie płacąc.
Premier Donald Tusk wsparł swojego podwładnego, wyrażając publicznie zaufanie do jego działań także w przeszłości, ale jednocześnie zadeklarował, że jeżeli okaże się, iż jego rzecznik łamał przez lata prawo, to będzie musiał pożegnać się z posadą.
Dobrze dla wszystkich, że rozwiązaniem sprawy Grasia zajmie się teraz - poza urzędem skarbowym, który już działa - Centralne Biuro Antykorupcyjne. CBA na pewno nie jest utożsamiane z Platformą Obywatelską i nikt nie będzie czynił jej zarzutu o niechęć w wykrywaniu nieprawidłowości. Poczekajmy więc na wyniki ustaleń.