Rozum Tuska

2010-07-07 8:00

Ot, dysonans. Serce swoje, rozum swoje. Miało być o piłce nożnej. Bo półfinały mundialu idą. I chciałbym mieć Holandię i Hiszpanię w finale. Ale chyba będą Niemcy zamiast tych drugich. A więc serce swoje, a rozum swoje.

Podobnie dysonansowo było podczas uroczystości przekazania Bronisławowi Komorowskiemu uchwały o wyborze prezydenta na Zamku Królewskim. Wzruszył się nam prezydent elekt, do dziękowania wszystkim rzucił, że go poparli. I byłym prezydentom - Lechowi Wałęsie, ale i Aleksandrowi Kwaśniewskiemu - też.

I to, jak zaznaczył, temu drugiemu chciałby podziękować SZCZEGÓLNIE... I jakaś nieprawda była w tym wynoszeniu wesołego Olka pod niebiosa, jakiś dysonans, że sam premier musiał zareagować. I jak zawsze w chłodny i wykalkulowany sposób Tusk Donald odciął się od Aleksandra historycznie, a od Bronisława emocjonalnie: - Pamiętam, jak dwadzieścia lat temu cieszyłem się z wyboru Lecha Wałęsy (...). Nie przypuszczałem wówczas, że będę musiał czekać całe 20 lat, żeby (...) cieszyć się znowu z wyboru nowego prezydenta.