Marek Jakubiak

i

Autor: Marek Zieliński

Rozmowa z Markiem Jakubiakiem. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby kobietę zaprosić do toalety

2017-12-04 3:00

W rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak w programie "Więc jak?" na antenie NOWA TV.

Super Express”: – Cała Polska spekuluje, gdzie i kogo pan zaprasza... Niewtajemniczonym wyjaśnię tylko, że pewna członkini partii Razem pomówiła pana, że w czasie trwania programu telewizyjnego miał ją pan zaprosić do toalety…

Marek Jakubiak: – Dokładnie w trakcie...

– W trakcie trwania programu? Zrozumiałem, że przed programem, kiedy się jeszcze przygotowywaliście do wejścia na antenę

– Uderzające jest to, że siedziałem obok tej pani i jedynie rozmawialiśmy. Generalnie nie jest to śmieszne, ponieważ ona obraziła mnie w sposób dobitny. Epilog tej sprawy będzie w sądzie. Złożyłem pozew i żądam od tej pani oficjalnych przeprosin oraz 20 tys. zł rekompensaty. Jak to wtedy wyglądało? Tak od początku? Posadzono młodą, miłą osobę obok mnie…

– Aha, młoda, miła osoba...

– Po obu stronach siedzieli goście. W tamtym czasie po ciężkiej sześciomiesięcznej pracy dowiadywaliśmy się, kto wygrał wybory. Wówczas wszyscy skupieni byli na innych kwestiach. I teraz, po takim czasie, ta pani mówi, że proponowałem jej wspólne wyjście do toalety? Dodając, że nie zgadza się, by kobietę traktować jak kawałek mięsa! Muszę przyznać, że jestem naprawdę wstrząśnięty, bo widzę, że za dużo sobie pozwalacie.

– Kto konkretnie?

– Wyczuwam wyraźnie taki moment, gdy ktoś musi dostać po łapach. Nie jesteśmy w internetowej grze. To nie jest anonim na Facebooku czy Twitterze. Pani mnie oskarżyła i za to ta pani odpowie.

– Po co panu te 20 tys. rekompensaty?

– To polityczna zagrywka. Na stowarzyszenie.

– Jakie?

– Jest to Stowarzyszenie na rzecz Nowej Konstytucji. Będzie ono pracowało nad nową konstytucją. Na rzecz budowy nowej konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Pani Justyna przeznaczy swoje środki właśnie na to.

– Czytałem ostatnio „Codziennik Feministyczny”, w którym cztery panie oskarżyły dwóch mężczyzn o molestowanie. Jeden z nich jest związany z „Krytyką Polityczną”, a drugi z Wyborczą.pl. Jeden z nich uderzył kobietę i to było podobno śmieszne, czy pana także to bawi?

– Wychowałem się w innych warunkach i przyznam, że nie rozumiem tego świata. Za moich czasów, jak ktoś na Mokotowie uderzył kobietę, to miał przerąbane w całej Warszawie. Kobieta była świętością dla wszystkich. Dzisiaj same kobiety powodują sytuacje, w których jestem zmuszony pozywać jedną z nich do sądu.

– Pani, o której mówię, też się po pewnym czasie zaczęła śmiać z tej historii.

– To są ludzie, którzy najpierw się edukują, nie zakładają od razu rodzin. Nie mają obowiązków dnia codziennego. Więc przychodzą im do głowy głupoty. I w tych głupotach żyją. Żyją w mistyfikacjach lub fantazjach seksualnych.

– Fantazjach seksualnych?

– Tak, czy panu przyszłoby do głowy, że kobietę trzeba zaprosić do toalety? Mnie w życiu. Do toalety chodzę tylko w celach fizjologicznych.

– Wydawało mi się, że będzie pan bezradny wobec pomówień o molestowanie. Jednak postanowił pan złożyć wniosek do sądu. Wielu mężczyzn nie ma tej odwagi. Są na przegranej pozycji.

– Jeżeli będą uważali się za przegranych, to nimi będą. Trzeba się bronić. Gdybym nie był wychowany w moich czasach, tak abstrakcyjnie, i był rówieśnikiem tej pani, i bym powiedział „nie, nie, to pani mnie ciągnęła”, a ja się nie zgodziłem...

– Ustalmy, nie ciągnęła pana?

– Nie, mówię teoretycznie. To jest interakcja, w którą ci ludzie wchodzą. Jest słowo „nie”, jeżeli kobieta mówi „nie”, to od tego momentu jest chroniona prawem. Gorzej jednak, gdy mówi „nie”, a po trzydziestu latach przypomina sobie tak jak te panie w Hollywood…

– Kojarzy pan akcję #metoo? To jest ogólnoświatowa kampania, w której kobiety przypominają sobie, że ktoś je kiedyś dotknął lub coś więcej.

– Proszę zwolnić mnie z odpowiedzi na to pytanie. Nasza cywilizacja idzie w bardzo złym kierunku. Polska na tle innych państw jest w miarę poukładanym światem.

– Nasza cywilizacja?

– Zachodnie mody idą najpierw do Europy Zachodniej, a potem trafiają do Polski. I tu są przetrawione. Boję się o tę naszą cywilizację. To brzmi groźnie, ale moja obawa jest duża.

– Czy pani Justyna przedstawiła jakieś konkretne dowody przeciw panu?

– Szukam nagrań z tego programu. Natomiast odpowiedź tej pani jest jednoznaczna.

– Pan z nią rozmawiał?

– Nie, ta pani napisała, że może się ze mną spotkać, ale nie spotka się pani ze mną. Już raz się pani ze mną spotkała. Nie wiem, co by się stało po kolejnych trzech latach. Nie ma takiej opcji. Z tą partią przy jednym stole się nie siada.

– Wracamy do polityki. PiS próbował podwyższyć podatki poprzez podwyższenie składki ZUS. Rozległo się larum, okazuje się, że PiS się z tego wycofuje na rok. Dobrze czy nie?

– ZUS jest przecież dobrowolną składką.

– Nie jest.

– Przecież jest tak napisane. Natomiast jest obowiązek tej dobrowolnej składki.

– Był taki zapis, że jeżeli zapłacimy 30 razy składkę ZUS, to jesteśmy zwolnieni, a teraz nie.

– Są takie zawody, w których 120 tys. to jest bardzo niska pensja. Mam tu na myśli spółki Skarbu Państwa.

– Zarząd tych spółek.

– To jest coś nieprawdopodobnego. Nic nie muszą robić. Spółki strategiczne, więc nie mają konkurencji na terenie Polski. Tam się zarabia po 300 tys. mies. Od stycznia już się nie płaci ZUS, czyli płaci się pensję, ZUS od niej, a potem się już nie płaci ZUS.

– Pan proponuje, żeby się płaciło ten ZUS?

– Nie. ZUS jest biedny z tego powodu…

– W ZUS nie ma w ogóle pieniędzy przecież.

– Wiem, jest dziura i będzie coraz gorzej. Z tego powodu przybędzie około 5 mld, kiedy ci wszyscy prezesi nabiorą praw emerytalnych. Z tych składek, które wpłacają ludzie.

– Dziura będzie jeszcze większa.

– Około stu miliardów

– Czyli bankructwo?

– Nie, ZUS był, jest i będzie bankrutem. To jest przecież piramida finansowa. On ile zabierze, tyle rozda.

– PiS podczas kampanii mówił, że nie będzie podwyższać podatków. ZUS w zasadzie jest podatkiem. Złamał obietnicę wyborczą czy nie?

– Nie pierwszy raz już łamie. Podwyżki robione są sprytnie. Tu się dobrze nauczyli od PO.

– Jest nadzieja. PiS pod naciskiem krytyki medialnej wycofuje się z niektórych pomysłów. Mam tu na myśli idiotyczny pomysł likwidacji branży futrzarskiej. Jej likwidacja zabrałaby co najmniej 50 tys. miejsc pracy.

– Tak jak w uboju rytualnym. Wszyscy byli szczęśliwi, tylko nie my.

– Co pan sądzi o branży futerkowej?

– Nie znam się na tym temacie. Wiem, że w Polsce są zakłady przemysłowe, w których hoduje się zwierzęta na futerka. Wiem też, że to jest dość duży udział w zakresie budżetu.

Zobacz: Mirosław Skowron KOMENTUJE: Zamachowska quatro voto Kijowska?