Spadły rakiety. Wojna to realne zagrożenie dla Polski
Dwie osoby zginęły w miejscowości Przewodów – 8 km od granicy z Ukrainą po tym, jak spadły i wybuchły dwie rakiety – poinformowała agencja AP. Na zdjęciu z miejsca zdarzenia widać krater oraz zniszczony ciągnik z przyczepą, a także pozostałości z rakiety, prawdopodobnie pocisku manewrującego.
Jaka powinna być reakcja polskiego rządu w tej sprawie? - Po pierwsze trzeba dokładnie sprawdzić co się stało i zabezpieczyć rejon zdarzenia. Jeżeli spadły rakiety, to trzeba określić, jaki to był typ. Zdarzenie, które miało miejsce, uzmysłowi wielu naszym rodakom, że skoro wojna jest w Ukrainie, to nie znaczy to, że „moja chata z kraja”, czyli wojna uderza w nas nie tylko ekonomicznie, ale stwarza realne zagrożenie – mówi były dowódca oddziału Grom, generał Roman Polko. – Chciałbym wszystkich uspokoić, że nie jest to jakaś otwarta inwazja – dodaje ekspert.
NATO zadziała według planu?
Na Ukrainę spadło jednego dnia 100 rakiet, niszcząc strategiczną infrastrukturę oraz obiekty cywilne. – Rosyjski atak rakietami przekracza wszelkie bariery – uważa Roman Polko. – Po zdarzenia po naszej stronie granicy polski rząd będzie z pewnością poruszał ten temat na forum międzynarodowym, nie tylko w strukturach NATO czy w UE, ale też w ONZ, która ma stać na straży pokoju – uważa. – Jeżeli pociski rosyjskie przekraczały granicę NATO, to spodziewam się teraz reakcji Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie tylko ostrej reakcji dyplomatycznej, ale konkretnych działań. Myślę, że plany na taką ewentualność istnieją – prognozuje generał Polko.