Gen. Skrzypczak komentuje wystrzał rosyjskiej rakiety
Generał Waldemar Skrzypczak nie ma żadnych wątpliwości, co by się działo, gdyby fragment rosyjskiego pocisku naruszył naszą granicę albo spadł na teren Polski: - Rosjanie powinni wiedzieć, że gdy jakikolwiek fragment pocisku rakietowego czy innego naruszy naszą granicę, czyli spadnie po naszej stronie, mogą spodziewać się reakcji z naszej strony. Reakcji, oczywiście, dyplomatycznej, bo nie żadnych innych. 15 km to nie jest jednak jeszcze taki dramat - skomentował wojskowy w mocnych słowach to, co wydarzyło się 2 sierpnia w rozmowie z Wirtualną Polską.
Przypomnijmy, że rosyjska rakieta spadła zaledwie 15 km od polsko-ukraińskiej granicy, właśnie wtedy, gdy w Ukrainie przebywał z wizytą minister Rau, szef polskiego MSZ. - Żadna rakieta nie ma takiej strefy rażenia, by sięgała ponad 15 km. Rosjanie wykonują ataki na całą głębokość Ukrainy od granicy wschodniej i zachodniej. Podejrzewam, że wiedzą, jaka jest strefa bezpieczeństwa, strefa rażenia rakiety po jej upadku, na jaką odległość od granicy mogą strzelić. Wiedzą, że upadek rakiety na terenie jakiegokolwiek kraju NATO wywołałby poważne retorsje. Wystrzegają się tego, także sprowokowania nas do czegoś - dodał generał Skrzypczak w rozmowie z portalem WP.pl.
Rosja już wcześniej dokonywała ataków w okolicy polskiej granicy
To nie pierwszy raz, gdy Rosjanie wystrzeliwali pociski, które spadał tak blisko Polski. Ostatni raz doszło do podobnej sytuacji w marcu, gdy Rosja zaatakowała bazę wojskową w Jaworowie, która mieści się około 20 km od polskiej granicy od strony Ukrainy.