Putin

i

Autor: Pixabay Putin traci władzę nad kończynami? Dziwne zachowanie na spotkaniu z młodzieżą

Zły Świetlik

Rosyjska propaganda jak psie odchody – pisze Wiktor Świetlik

2022-09-15 6:18

Ukraina ponad pół roku broni się przed rosyjską inwazją militarną. Czy Polska jest w stanie obronić się przez rosyjską inwazją propagandową, która sączy się po cichu w internecie i zdobywa posłuch wśród niektórych polityków czy dziennikarzy? Wiktor Świetlik tłumaczy, jak się przed tym bronić.

Uwaga! Rosyjskie kłamstwo

Rosyjska propaganda jest trochę jak psie odchody na chodniku. Niby nikt nią nie żyje, każdy stara się sczyścić z buta, ale pomnożona przez tysiące nie daje o sobie zapomnieć.

Jakiś czas po rosyjskiej inwazji, może miesiąc, spotkałem znajomą panią profesor, sędziwą już damę. Martwiła się sytuacją w Ukrainie, tym, że giną dzieci, ludzie, pomstowała na zbrodniarza Putina. Ale… w pewnym momencie zwróciła uwagę, to nieładnie, że ukraińscy studenci w Lublinie zajęli akademik i nie chcą do niego wpuszczać Polaków, a jak któryś się dostanie, to go biją. To jeden z klasycznych przykładów. W ostatnim czasie mamy ich więcej, więcej i coraz więcej, a spora część poprzez przepływy popularności, lajkujących zaczyna łapać kontakt z politykami czy dziennikarzami prezentującymi „rozsądne” stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie. Czyli wszystko to, co mówi o oczywistym fakcie inwazji, nakazują traktować z dystansem, podobnie jak wszelkie sankcje na Rosję.

A więc z tego tygodnia za bliskim mi serwisem FakeHunter zajmującym się walką z rosyjską propagandą: Ukraińcy mają skrócone kolejki do lekarzy, dzieci w Gdańsku muszą uczyć się ukraińskiego, a pomniki ofiar UPA w Polsce są z namaszczeniem najwyższych władz państwowych demontowane. To oczywiście wszystko bzdury. Produkty rosyjskiej propagandy albo prorosyjskich maniaków.

Powielane są w dziesiątkach tysięcy, setkach tysięcy, czasem milionach odsłon. Przenikają na Messenger czy WhatsApp, gdzie zaczynają tworzyć łańcuszek Świętego Antoniego. Ojciec Jan Maria Bocheński, dzielny polski filozof i żołnierz, wspominał, że na morderczej ścieżce prowadzącej w górę podczas bitwy o Monte Casino były napisy: „Nie bądź głupi, nie daj się zabić”. Nam przydałby się napis: „Nie bądź głupi, nie daj się nabrać”.