Rosyjscy generałowie dostali rozkaz do ataku? Rosja sięgnie po taktykę "shock and awe"?

Taktyka "shock and awe" polega na wykorzystaniu swojej znacznej przewagi militarnej, strategicznej i technologicznej. Celem jest złamanie woli walki przeciwnika, tak aby jedyną możliwością wydawała mu się pełna kapitulacja. Zdaniem ekspertów głównym celem ataku będzie Kijów, czyli stolica Ukrainy. To może złamać ducha obywateli. 

Doniesienia wskazują na to, że rosyjscy dowódcy otrzymali informacje o planach inwazji i obecnie przygotowują do niej swoje oddziały. Należy jednak przy tym pamiętać, że same moskiewskie rozkazy nie są równoznaczne z nieuchronnością ataku. Putin wciąż może zmienić swoje zdanie. 

Putin nie blefuje? 

Zdaniem amerykańskiego sekretarza obrony Lloyda Austina, Rosja nie "blefuje". - Putin ​w sposób bardzo przemyślany zgromadził w regionie przygranicznym odpowiednie siły bojowe i wsparcie bojowego, dlatego ma tam dostępnych wiele opcji. Mógłby zaatakować w krótkim czasie - powiedział na antenie ABC News. Według szacunków, w regionie przygranicznym z Ukrainą, stacjonuje 150 tys. żołnierzy, czołgi, sprzęt, medycy i zaplecze. 

Z kolei Stanisław Żaryn twierdzi, że są dwa scenariusze tego, co zrobi Rosja względem Ukrainy: albo "rosyjskie ruchy wojskowe mają na celu rozpętanie wojny", albo "są pozorowane i mają na celu podniesienie stawki w negocjacjach między Rosją a Zachodem". Żaryn napisał jednak, że "bez względu na to, który scenariusz jest realizowany, jest jasne, że mamy do czynienia z działaniami agresywnymi Rosji wobec innych państw, a w tej sytuacji potrzebna jest twarda postawa Zachodu". 

ZOBACZ TAKŻE: Co grozi Rosji za inwazję na Ukrainę? Unia Europejska ujawnia! Putin się wystraszy?