"Mamy w niewoli także wielu księży, dziennikarzy, aktywistów, burmistrzów. Są w więzieniach, nie na terytorium Ukrainy, ale w Kursku, Briańsku, Rostowie. Tam są przetrzymywani" – powiedziała Wereszczuk.
Wiceminister Wereszczuk już 6 kwietnia wskazywała, że cywile są brani w niewolę, a Ukraina "nie ma na kogo ich wymienić". Przypomniała, że konwencje genewskie nie pozwalają na wymianę wojskowych na cywilów.
- Co mamy robić? Jesteśmy przecież krajem cywilizowanym, nie jesteśmy piratami ani terrorystami. Nie możemy porywać cywilów - mówiła wówczas wicepremier. Zaapelowała do organizacji międzynarodowych, by pomogły Ukrainie wywrzeć presję na Rosję w celu uwolnienia przetrzymywanych.
Zobacz także: Matkę Rosjanie przywiązali do krzesła, musiała patrzeć co robią jej dziecku
Polecany artykuł:
Prezydent Ukrainy wskazuje współodpowiedzialnych
Wołodymyr Zełenski wciąż apeluje o pomoc Zachodu, głównie o przesłanie niezbędnego sprzętu wojskowego
Niestety, nie otrzymujemy tyle uzbrojenia, ile potrzebujemy, aby szybciej zakończyć tę wojnę. Aby całkowicie zniszczyć wroga obecnego na naszej ziemi. I żeby wypełnić te zadania, które są oczywiste dla każdego z nas. W szczególności — by odblokować Mariupol — mówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wieczornym wystąpieniu. I dodał, że "gdybyśmy mieli odrzutowce, wystarczająco dużo ciężkich pojazdów opancerzonych i niezbędną artylerię, bylibyśmy w stanie to zrobić".
Przeczytaj: Rosja rozpoczęła przymusową mobilizację. Masowe łapanki na ulicach
— Ukraińcy tracą życie. Życie, którego nie da się już zwrócić. I to jest także odpowiedzialność tych, którzy wciąż trzymają w swoich składach broń potrzebną Ukrainie. Odpowiedzialność, która na zawsze pozostanie w historii. Ale w historii pozostanie też nasza wdzięczność. Wdzięczność dla tych państw i polityków, którzy naprawdę pomogli. Którzy nie marnowali czasu. Którzy nie targowali się, gdy od pomocy zależało życie — podsumował swoje wieczorne wystąpienie Zełenski.
Zobacz galerię zdjęć z wojny na Ukrainie.