Rosja dronem testowała szczelność naszej obrony? Ekspert wysuwa hipotezę

Jak potwierdziło już MON obiekt, który spadł w Osinowie był dronem. Zdaniem eksperta Andrzeja Kińskiego była to rosyjska próba sprawdzenia szczelności naszego systemu obronnego. Dodał również, że wykrycie takiego drona w warunkach pokojowych jest bardzo trudne.

Ekspert: Rosja testuje szczelność naszego systemu

i

Autor: Shutterstock, Łuków.tv
  • Dron spadł w okolicach Osin na Lubelszczyźnie, wywołując pytania o stan polskiej obrony powietrznej.
  • Szef MON potwierdził, że był to dron rosyjski, a MSZ zapowiedziało protest.
  • Eksperci wskazują na luki w systemie radiolokacyjnym.
  • Budowa skutecznej obrony to proces długotrwały, a Polska zaczęła ją na poważnie dopiero w 2022 roku.

Rosyjski Dron w Polsce: Incydent w Osinach Pod Lupą Ekspertów

Andrzej Kiński, redaktor naczelny miesięcznika „Wojsko i technika”, w rozmowie z PAP dotyczącej rosyjskiego drona w Osinach zasugerował, że incydent mógł być testem szczelności polskiego systemu obronnego.

Andrzej Kiński twierdzi, że nie był to dron-wabik - jego zdaniem, siła wybuchu, która spowodowała wypadnięcie szyb w budynkach oddalonych o kilkaset metrów, sugeruje, że urządzenie mogło być wyposażone w pełnowymiarową głowicę bojową. "To oczywiście jedynie spekulacje, jednak 2–5 kilogramów trotylu nie wywołałoby tak silnej fali uderzeniowej" – podkreślił Kiński.

Jednocześnie Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że najprawdopodobniej był to dron-wabik. W sprawie obiektu wciąż trwa śledztwo w prokuraturze.

Kiński ocenia, że obiekt, który spadł w rejonie Osin, to Gierań-2 – uderzeniowy bezzałogowiec oparty na konstrukcji irańskiego Shaheda 136. „Jeśli publikowane zdjęcia są autentyczne, widać na nich silnik MD-550 lub jego kopię, co potwierdzałoby, że mamy do czynienia właśnie z tym bezzałogowcem” – wskazał ekspert. Dodał, że rosyjskie ataki często wykorzystują fale wabików i dronów bojowych w różnych proporcjach.

Polska obrona przeciwdronowa nie jest jeszcze gotowa?

Jakub Palowski z Defence24 zwrócił uwagę, że budowa polskiego systemu obrony powietrznej rozpoczęła się na poważnie dopiero w 2022 roku, po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. "Nie możemy teraz oczekiwać, że będzie on dobry; nie w tak krótkim czasie" – podkreślił ekspert. Palowski dodał również, że nawet drony-wabiki mogą być wyposażone w mniejsze głowice bojowe, mające na celu utrudnienie rozbrojenia ładunku.

Andrzej Kiński wyjaśnił, że polska obrona przeciwlotnicza w warunkach pokojowych nie zapewnia ciągłego pola radiolokacyjnego na wysokościach poniżej 3 tys. metrów. Aby możliwe było stałe wykrywanie obiektów lecących poniżej 500 m, stacje radarowe musiałyby być rozmieszczone co kilkanaście kilometrów. Sytuację mogłyby poprawić radary umieszczone na aerostatach oraz samoloty wczesnego ostrzegania – wskazał ekspert. Dodał, że wzdłuż granicy z Ukrainą tych stacji jest więcej, ale i tak istnieją luki w sygnale. 

Polityka SE Google News
Obiekt w Osinach
QUIZ: Wojny w XX wieku
Pytanie 1 z 10
Po wypowiedzeniu wojny Serbii w 1914 r. , powiedział: „Monarchia idzie na dno, ale przynajmniej z honorem”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki