Afera podsłuchowa z Pegasusem
Roman Giertych był gościem wtorkowego programu "Kropka nad i" u Moniki Olejnik, gdzie rozmawiano na temat afery podsłuchowej za pomocą tzw. Pegasusa. Przypomnijmy, że grupa badawcza Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, przedstawiła analizę, z której wynika, że mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek byli inwigilowani przy pomocy oprogramowania Pegasus. - Mój telefon był hakowany w czasie kampanii wyborczej w 2019 roku. Co najmniej 12 razy wykryto nieprawidłowości w moim telefonie - ujawnił Giertych. Adwokat zaznaczył, że "istotą tej inwigilacji była przewaga, jaką PiS zdobywał nad opozycją". Dodał też, że dane z telefonów inwigilowanych przez Pegasusa są gromadzone na serwerach w Izraelu. - Nie ma takich przepisów w Polsce, które na to pozwalają. Podsłuchiwanie rozmów adwokata z klientem zawsze jest przestępstwem - stwierdził Giertych.
Giertych i Wrzosek nie są jedynymi osobami, które miały być śledzone i obserwowane za pomocą Pegasusa. - Nawet pan Paweł Kukiz powinien zbadać swój telefon i sprawdzić, czy nie jest inwigilowany - stwierdził gość "Kropki nad i". Zdaniem Giertycha, ofiarą Pegasusa mogli paść także sami politycy PiS. - To element kontroli, może być wykorzystywany do szantażu, a kompromitujące materiały mogą być użyte w mediach publicznych - wyjaśnił adwokat.
Giertych, pytany, czy złoży zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie - zaprzeczył. W jego opinii to Sejm powinien zająć się tą sprawą i powołać komisję śledczą. Gość Moniki Olejnik odniósł się także do tego, że wcześniej, w poniedziałek, 20 grudnia Prokuratura Regionalna w Lublinie wystąpiła do sądu z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie, ponieważ ten od roku nie stawia się na wezwania.
- Nie usłyszałem żadnych zarzutów, bo byłem wtedy nieprzytomny - wyjaśnił i dodał, że "nie akceptuje zeznań, w których prokuratura chce zmienić zeznania, których mi nie postawiono". - Nie lepiej stawić się w prokuraturze i to wszystko wyjaśnić? - dopytywała Olejnik. Giertych oznajmił, że nie boi się aresztowania. - Ja się nie boję aresztu, bo nie popełniłem przestępstwa. Jeśli ktoś nie popełnił przestępstwa, to nie musi się niczego obawiać. A skoro prokuratura nie uznaje orzeczenia sądowego, które mówi, że nie postawiono mi zarzutów, to nie będę się stawiał w prokuraturze - podkreślił mecenas.