Józefów. Godzina 18.00. Roman Giertych wychodzi z domu na spacer ze swoją córeczką Alicją. Rozgląda się bacznie dookoła i oddala w stronę lasu. Razem z nimi, krok w krok, maszeruje rosły ochroniarz. Były wicepremier woli chuchać na zimne po tym, co się stało wtorkowej nocy. To wtedy dwóch zakapturzonych bandytów wkradło się do jego willi. Okradli go z biżuterii, zabrali kosztowności oraz pieniądze. Spłoszył ich Giertych, który kilka minut po godz. 20 przyjechał z pracy. Kiedy wszedł do domu, okazało się, że złodzieje byli na tyle bezczelni, że buszowali także po pokoju malutkiej Alicji. Córka mecenasa akurat słodko spała. - Pierwszy raz w życiu miałem napad na dom. Nie daruję im, że weszli do pokoju mojej małej Alicji - mówił drżącym głosem Giertych.
Według naszych ustaleń policjanci wpadli już na trop przestępców. - To osoby, które dobrze znały rozkład pomieszczeń i wiedziały, w którym miejscu znajdują się pieniądze i biżuteria. Wiedziały też doskonale, o której mecenas Giertych wraca z pracy - mówi nam jeden ze śledczych, pracujący przy sprawie. Za pomoc w złapaniu przestępców były wicepremier wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. zł.
Zobacz: Roman Giertych. Chcieli mu porwać córkę zamienił dom w twierdzę
Polecamy: Rodzina Romana Giertycha. Kim są jego dzieci i żona?
Najlepsze wideo: tv.se.pl