Roman Giertych

i

Autor: Michał Rozbicki Roman Giertych

Roman Giertych: Broniłbym też polityka PiS

2017-10-24 4:00

Roman Giertych w rozmowie z Mirosławem Skowronem.

"Super Express": - Wezwał pan twórców "Ucha prezesa" do przeproszenia Borysa Budki. Satyrycy przepraszający za żarty polityków to nie przesada?

Roman Giertych: - Wolność jednego człowieka powinna się kończyć tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Na co czasami zwracam uwagę także pańskiej redakcji.

- I moja redakcja jest na pewno wdzięczna. "Ucho" to jednak program satyryczny, a nie reportaż czy dokument.

- Możemy się śmiać z polityków. Nie powinno się jednak rozprowadzać nieprawdziwych, naruszających dobra osobiste informacji. Można rozprowadzać informacje, które prawdziwe nie są, a są zabawne. Jak to, że prezes Kaczyński ma globus Polski w gabinecie. To niczyjego dobra nie narusza. Można rozprowadzać informacje prawdziwe, nawet jeżeli jakiś polityk by sobie tego nie życzył. Rozprowadzanie nieprawdziwych informacji nie powinno mieć miejsca.

- To program satyryczny!

- Niezależnie od tego, czy to program satyryczny, czy poważny, nie powinno to mieć miejsca. Szczególnie jeżeli cierpią na tym członkowie rodzin polityków, którzy sami politykami nie są. Gdyby twórcy "Ucha prezesa" potrafili przyznać się do błędu, to korona by im z głowy nie spadła. A wyznaczylibyśmy jakiś zakres wchodzenia w życie rodzinne, którego przekraczać nie wolno.

- Znacznie ostrzej niż Borys Budka byli portretowani Jarosław Kaczyński lub Mariusz Błaszczak. Wykazali więcej dystansu.

- Może dlatego, że nikt nie żartował z żony Mariusza Błaszczaka.

- Nikt nie żartował też z żony Borysa Budki. Postać nazywana Mariusz wyraźnie zauroczyła się posłanką Małgorzatą z komisji śledczej. Minister Błaszczak nie mówił o przekraczaniu granic. PiS ma dziś więcej dystansu do siebie niż PO?

- Tego odcinka nie pamiętam. Każda taka sugestia, także ta, jeżeli może uderzać w rodzinę, powinna być przemyślana uważniej. I broniłbym także polityka PiS i jego rodziny.

- Twórcy "Ucha prezesa" nie używają nazwisk i podkreślają, że to fikcja. Nikt nie wierzy, że minister rządu pije z miski kota.

- I pod kątem prawnym nie wykluczam, że mają rację. To nie jest kwestia prawna, ale kwestia smaku. Mam rozumieć, że pan Górski nie gra prezesa Kaczyńskiego, a Mariusz nie jest Błaszczakiem?

- Nazwisko nigdy nie padło.

- Nie, ale wszyscy wiedzą o co chodzi. Wolność słowa nie ma charakteru bezwzględnego.

- Mam poważne opory przed tym, żeby politycy wyznaczali satyrykom granice, których nie mogą przekraczać.

- To jest trudne i dlatego nie uważam, żeby była tu konieczna jakaś akcja prawna.

- Nie jest tak, że mecenas Giertych wyczuł klienta w Borysie Budce?

- Absolutnie nie. To program satyryczny i postacie mają kogoś przypominać, ale nie odgrywają do końca tych prawdziwych. Nie namawiałbym Borysa do procesu, bo to nie przyniosłoby mu niczego dobrego. Bardziej apeluję do etycznego wyczucia twórców i standardów, których powinniśmy się trzymać.

POLECAMY:

Marszałek Senatu do rezydentów: „Nie myślcie o pieniądzach”

Piotr T. ekspert od wizerunku może trafić do aresztu. Jest wniosek

Marta Kaczyńska: Osiągnięcia PiS doceniane przez elity finansowe