Robert Biedroń kandydował w wyborach na prezydenta RP w 2020 roku, które w drugiej turze wygrał Andrzej Duda. Współprzewodniczący Lewicy uzyskał zaś 2,9 proc. wszystkich głosów. - Pokazaliśmy, że inna polityka jest możliwa. Pokazaliśmy, że Lewica ma piękne wartości, wartości także młodego pokolenia i będziemy się o te wartości bić. Moi drodzy, jesteśmy dzisiaj tutaj, bo wierzymy, że w polityce jest się dla zmiany. Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa. My jesteśmy w polityce po to, żeby coś się zmieniło, by ludzie byli bardziej szczęśliwi. Żeby równość znaczyła równość, a godność godność. To zadanie z jeszcze większą siłą musi być przez nas realizowane jutro, pojutrze, każdego tygodnia i miesiąca w przyszłości. To zadanie Lewicy. Być z ludźmi i dla ludzi – mówił po przegranej.
W NASZEJ GALERII ZOBACZYSZ, JAKIE ZDJĘCIA POKOZAŁ ROBERT BIEDROŃ. CHODZI O ŚLUB
Sprawdź: Robert Biedroń wyznał smutny fakt o swoim związku ze Śmiszkiem. Okropny powód
Teraz Robert Biedroń został zapytany przez Interię, czy planuje ponownie wystartować w wyborach prezydenckich, które odbędą się w 2025 roku. Odpowiedź na pewno rozczaruje sympatyków europosła.
- Ja już odrobiłem swoją lekcję z wyborów prezydenckich. Myślę, że w przyszłości Lewica powinna postawić na kobietę. Kto jak kto, ale Lewica dobrych kandydatek na prezydentkę Polski ma sporo. To w przyszłości powinna być kobieta. Na taką będę stawiał. Mam już zresztą w głowie pewne kandydatki – stwierdził.
Dopytywany, kogo konkretnie ma na myśli, wskazał jedną kandydatkę.
- Myślę, że to widać, mamy swoje liderki. Jest Joanna Scheuring-Wielgus, która jest jedną z liderek Lewicy, wiceszefową partii. Wydaje mi się, że jest świetną kandydatką na to, by pełnić wysokie funkcje w kraju. Mamy wiele innych kobiet na Lewicy, które mogłyby pełnić takie funkcje. Na konkrety jeszcze przyjdzie czas, ale uważam, że przyszłość polskiej polityki jest kobietą – oznajmił.